1.
Brakowało takiej prezentacji muzyki polskiej, jaką jest III Festiwal romantycznych kompozycji od dwóch lat organizowany przez Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena. Nawet w programie festiwalu Chopin i Jego Europa nie ma recitali, których repertuar poświęcony byłby wyłącznie lub prawie wyłącznie kompozytorom polskim, i to tym kompletnie zapomnianym i pomijanym; mimo że festiwal ten jest przecież pionierem w przywracaniu do obiegu koncertowego zapomnianych polskich arcydzieł.
Jak głosi hasło tegorocznego festiwalu, to romantyczni spadkobiercy Józefa Elsnera i to ich dzieła wypełniły niemal bez reszty program Festiwalu romantycznych kompozycji. Z jednej strony, świadczy to o odwadze organizatora, z drugiej – o pasji wykonawców oddanych temu niepopularnemu wciąż repertuarowi (a można w nim znaleźć świetne rzeczy). Symbolicznym przedłużeniem Festiwalu romantycznych kompozycji jest organizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca oraz Filharmonię Podkarpacką Międzynarodowy Konkurs Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie (w tym roku od 11 do 18 września), w którego programie również znajdziemy dzieła wychowanków Józefa Elsnera.
2.
III Festiwal otworzył recital Tomasza Rittera, zwycięzcy I Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego na Instrumentach Historycznych w Warszawie (2018). Po wygranej w Warszawie pianista ukończył z wyróżnieniem Konserwatorium Moskiewskie na Wydziale Wykonawstwa Historycznego i Współczesnego w klasie Alexeia Lubimova (fortepian historyczny), Michaiła Woskriesienskiego (fortepian) i Marii Uspienskiej (klawesyn). Obecnie studiuje w Hamburgu pod kierunkiem Huberta Rutkowskiego i Menno van Delfta. Cenny wydaje się zwłaszcza wpływ artystycznej osobowości Huberta Rutkowskiego, znakomitego interpretatora salonowej muzyki romantycznej na fortepianach historycznych (o tym, że znakomitego mieliśmy się okazję przekonać choćby rok temu na drugiej edycji Festiwalu romantycznych kompozycji).
Tematem recitalu Tomasza Rittera były wokalne inspiracje w muzyce fortepianowej I poł. XIX wieku. Silnie oddziałały one na rozmiłowanego w operze Chopina, lecz przecież sięgnięcie po Chopina oznaczałoby pójście utartą ścieżką (co nie znaczy, że go zabrakło). Na początek zabrzmiał więc uroczysty, utrzymany w stylu brillant Polonez E-dur Józefa Elsnera na temat uwertury z opery Lodoiska Rudolphe’a Kreutzera. Ritter grał też polonez Karola Kurpińskiego opart na brytyjskich pieśniach Rule Britannia i God Save the King – z charakterystycznymi dla polskiego tańca chodzonego kadencjami zabrzmiały one nie do poznania. Polonez był tańcem niezwykle popularnym w Europie jeszcze w XVIII wieku, ale po rozbiorach, w pruskiej, a później podporządkowanej Rosji Warszawie miał krzepić serca i wzniecać patriotyczne uczucia. Kompozytorzy z upodobaniem przerabiali więc znane melodie na poloneza, również po to, aby mieszczańskie i drobno mieszczańskie salony mogły obcować z tą muzyką ukazaną w bardziej „swojskim” stroju.
Był to przecież czas niezwykłej popularności salonów jako formy rozrywki, w której muzyka, jej słuchanie lub wspólne wykonywanie było obowiązkowym sposobem wspólnego spędzania czasu. Można sobie wyobrazić, że goście salonu, niekoniecznie warszawskiego, umilali sobie ów czas, słuchając Wariacji na temat rosyjskiej pieśni Vasily Karaulova, rosyjskiego kompozytora przełomu XVIII i XIX wieku – to absolutny rarytas, utwór napisany pierwotnie na klawikord, a wykonywany przez profesora Tomasza Rittera Alexeia Lubimova („Dał mi te wariacje na naszym pierwszym spotkaniu 15 lat temu”), dlatego zagrany przez ucznia. Albo słuchali owi goście zaproszonego lokalnego wirtuoza, który był w stanie sprostać technicznym wymaganiom Wariacji na temat pieśni „Shepherds I have lost my love” Jana Ladislava Dusseka (wariacja z ruchliwą partią lewej ręki), tego mistrza preromantycznych nastrojów.
3.
Słuchacze zgromadzeni na recitalu Rittera w Pałacu na Wyspie w Łazienkach Królewskich mogli poczuć atmosferę takiego salonowego spotkania z muzyką. Dla ukazania wokalnych inspiracji pianista miał do dyspozycji niezwykle interesujący instrument – fortepian angielskiej marki Broadwood pochodzący z roku 1846, który znajduje się w kolekcji Andrzeja Włodarczyka, właściciela Pracowni Pianin i Fortepianów w Słupnie. Fortepian został przez Włodarczyka odrestaurowany i wyróżnia się mocnymi basami i nieco nosowym brzmieniem środkowych rejestrów. Najwyższe dyszkantowe dźwięki to w tym instrumencie zupełnie inny świat dźwiękowy – są delikatne i kruche, cienkie jak szpileczka; tak bardzo zróżnicowane są w tym broadwoodzie rejestry brzmienia. Jednak środkowe oktawy z bogactwem alikwotów wręcz zapraszają do „śpiewania” na fortepianie. Instrument wyjątkowo pięknie zabrzmiał więc w arii Casta diva z Normy Vincenza Belliniego w opracowaniu Fryderyka Chopina – choć w oryginale jest to aria sopranowa, ciemne, nosowe brzmienie broadwooda budziło raczej skojarzenia z głosem altowym lub brzmieniem altówki.
Siłę i głębie brzmienia basów i niższych rejestrów broadwooda Tomasz Ritter ukazał w czterech transkrypcjach pieśni Schuberta opracowanych przez Liszta (Die Doppelgaenger, Die junga Nonne, Die Stadt, Der Wanderer). Wciąż trzymając się wątku wokalnych inspiracji, pianista wszedł już za sprawą wizjonerskiego stylu Liszta w świat dojrzałego romantyzmu. Najbardziej podobało mi się wykonanie pieśni Die junge Nonne – Ritter zręcznie pokazał jej wielogłosową narrację rozsnutą na kilku planach brzmieniowych, nastrój podszyty wewnętrznym konfliktem.
4.
Świat opery i wielkich namiętności uchwycił w swojej Fantazji op. 14 Julian Fontana (na motywach Lunatyczki Belliniego), wychowanej Józefa Elsnera, przyjaciel i sekretarz Chopina. Utwór zaczyna się błyskotliwym pasażem przez wszystkie oktawy, wprowadzając słuchacza w świat fortepianowej wirtuozerii, ale później wszystkie środki pianistycznej techniki kompozytor podporządkowuje burzliwej romantycznej ekspresji. Popisowość i rozmach charakteryzują też Fantaisie brillante op. 35 (na motywach z Lindy de Chamounix Donizettiego), utwór wytrawnego pianisty i kompozytora, jakim był Józef Nowakowski, również zaprzyjaźniony z Chopinem. Jego dorobek kompozytorski jest olbrzymi, jednak najliczniejszą grupę stanowią dzieła na fortepian solo, a jest to ok. dwustu utworów, przeznaczonych do muzykowania domowego, niepozbawionych też jednak walorów wirtuozowskich, jak wykonana przez Tomasza Rittera ambitna Fantazja.
Pianista wykonał na bis Nokturn cis-moll op. posth. Fryderyka Chopina.
Anna S. Dębowska
Piątek, 3 września, Pałac na Wyspie w Łazienkach Królewskich w Warszawie
Najnowsze komentarze