Trzech młodych zdolnych

Program wieczornego koncertu inauguracyjnego wypełnił popisowy Koncert potrójny C-dur Ludwiga van Beethovena w wykonaniu laureatów czołowych konkursów muzycznych oraz rzadko wykonywane pieśni Hectora Berlioza.

Fot. Bruno Fidrych

 

1.

Orkiestra Sinfonia Varsovia (w znakomitej formie) pod dyrekcją Lothara Zagroska towarzyszyła w Koncercie C-dur na skrzypce, wiolonczelę i fortepian Ludwiga van Beethovena trzem znakomitym solistom młodego pokolenia. Pierwszym z nich był uwielbiany przez polską publiczność Szymon Nehring, zwycięzca Konkursu im. Artura Rubinsteina w Tel Awiwie (2017), który miesiąc temu zwieńczył recitalem dyplomowym (Schubert, Prokofiew) dwa lata studiów w Yale University pod kierunkiem Borisa Bermana. Drugim – znany już festiwalowej publiczności tajwański skrzypek Yu-Chien Tseng, laureat XV Konkursu im. Czajkowskiego. Na trzeciego – Pablo Ferrándeza – czekało się ze szczególnym napięciem, bo ten 26-latek z Madrytu został uznany przez Anne-Sophie Mutter za jednego z najbardziej obiecujących wiolonczelistów młodego pokolenia. Wielka skrzypaczka przyznała mu specjalne stypendium swojego imienia, a obecnie regularnie koncertuje w triu z nim i z pianistką Khatią Buniatishvili – w planach mają m. in. wspólne wykonania Koncertu potrójnego Beethovena. Również on jest laureatem XV Konkursu im. Piotra Czajkowskiego.

2.

Nie zawiodłam się na Ferrándezie – rzadko kto potrafi tak pięknie kształtować frazę i posługiwać się tak ciągłym i krągłym legato jak on. Wyrafinowany dźwięk wiolonczeli Stradivariusa „Lord Aylesford” z 1696 roku dodawał jego grze atrakcyjnych kolorów. Można wybaczyć kilka usterek intonacyjnych, choć ich pojawienie się było dla mnie zaskakujące ze względu na wysoką klasę tego muzyka. To Ferrándeza można uznać lidera tego tria instrumentalnego, to on nadawał ton, dynamikę i potoczystość interpretacji Koncertu potrójnego. Artyści mieli dużo czasu na próby, w sumie trzy dni prób z orkiestrą, a wcześniej próby w triu bez orkiestry, dzięki czemu uzyskali spójność brzmienia, słyszalną zwłaszcza w duecie smyczkowym – Yu-Chien Tseng i Pablo Ferrández pięknie ze sobą dialogowali. W pierwszej części utworu miałam wrażenie, że skrzypek gra bez „nerwu”, nieco zamazując artykulację. Później się jednak rozegrałi w trzeciej części, z temperamentem i wyczuciem stylu poprowadził temat poloneza. Szymon Nehring nie starał się zdominować partnerów (nie o to przecież chodzi), ale to on – dzięki szlachetności i subtelności tonu oraz wrażliwości na zmiany harmoniczne w partii fortepianu – wprowadzał do tej ciekawej interpretacji element romantyczny, przywołując echa III Koncertu fortepianowego c-moll Beethovena.

3.

Sinfonią Varsovią dyrygował doświadczony i uznany niemiecki dyrygent Lothar Zagrosek, który fachu kapelmistrza uczył się pod kierunkiem Hansa Swarowskiego, Istvana Kertesza, Bruno Maderny i Herberta von Karajana. W swoim dorobku fonograficznym ma rejestracje mało znanych oper, przywracanych od niedawna do repertuar, np. Cesarza Atlantydy Viktora Ullmanna. Choć uwertura Coriolan op. 62 nie zabrzmiała pod jego batutą idealnie (pojawiło się kilka nierównych wejść, m. in. trąbki i skrzypiec), to z kolei cykl pieśni Hectora Berlioza Les nuits été pod jego batutą były pozytywnym przykładem towarzyszenia soliście, w tym przypadku francuskiej mezzosopranistce Stephanie d’Oustrac. Sześć pieśni Berlioza do słów Teofila Gautier, w których powraca bolesny temat końca miłości, utraty ukochanej osoby, melancholii i śmierci, stały się ciekawym dopełnieniem wykonanego kilka godzin wcześniej cyklu Winterreise Schuberta. Marzycielski romantyzm tych pieśni, pragnienie przejścia na drugą, lepszą stronę jako symbol wolności i motyw podróży w pieśni szóstej L’île inconnue („Dokąd chcesz jechać? Pić kawę na Bali?”), sprawiają, że pieśni Berlioza mają łagodniejszą, nie tak tragiczną wymowę, jak ma to miejsce w Podróży zimowej Schuberta. Są rzadko wykonywane, postanowiła je przedstawić Joanna Wnuk-Nazarowa, członkini Rady Programowej festiwalu. Berlioz skomponował je w 1842 roku na głos i fortepian, z czasem przerobił partię fortepianu na orkiestrę, stając się jednym z prekursorów pieśni symfonicznej, rozwiniętej w pełni na przełomie XIX i XX wieku. Był przecież mistrzem instrumentacji, co pokazał w pełni w swojej Symfonii fantastycznej. Również w cyklu Les nuits été posłużył się wyrafinowanymi środkami kolorystyki orkiestrowej, którą świetnie wydobyła Sinfonia Varsovia ze swoim koncertmistrzem Jakubem Haufą (np. flażoletowe solo skrzypiec w pieśni Au cimitière: clair de lune).

Anna S. Dębowska

Niedziela, 7 kwietnia, godz. 19.30, Filharmonia Narodowa w Warszawie

Fot. Bruno Fidrych