Kwartety smyczkowe to najpiękniejsze przykłady kameralistyki, nic więc dziwnego, że po największe arcydzieła tego gatunku sięgają też większe składy, np. orkiestry smyczkowe, mimo że i dla nich powstały niebagatelne dzieła, jak choćby Serenada C-dur Piotra Czajkowskiego i Serenada na smyczki Antonina Dworzaka, Divertimento na orkiestrę smyczkową Beli Bartoka czy Koncert na orkiestrę smyczkową Grażyny Bacewicz. Jak widać, długo można by wymieniać. W 1906 roku austriacki dyrygent i kompozytor Felix Weingartner zaaranżował na orkiestrę smyczkową słynną Grosse Fuge B-dur op. 133 Ludwiga van Beethovena, dzieło o szorstkiej ekspresji i wyrafinowanej polifonii. Od Grosse Fuge właśnie zaczęła wtorkowy koncert Sinfonietta Cracovia, która wystąpiła pod batutą swojego szefa Jurka Dybała. To duże wyzwanie wykonać tak gęste dzieło w dużym zespole smyczkowym – fuga zabrzmiała z należytą ekspresją.
Ciekawie słuchało się również następującego po niej Kwartetu smyczkowego f-moll „Serioso” op. 95 Beethovena, również w wersji na orkiestrę smyczkową. Przyjemność słuchania tego tajemniczego, momentami niepokojącego utworu psuły mi tylko pojawiające się co jakiś czas „kiksy” intonacyjne w sekcji nie zawsze dostrojonych skrzypiec. Wolałabym też, aby dwa razy żywiej zabrzmiała finałowa koda, zwana „śmiechem Bettiny Brentano”, może to jednak sprawa moich przyzwyczajeń słuchowych do innych wykonań.
Niewątpliwie punktem dojścia dla programu przedstawionego przez muzyków z Krakowa była Sinfonietta nr 3 Krzysztofa Pendereckiego, pochodząca z 2012 roku orkiestrowa wersja jego III Kwartetu smyczkowego „Kartki z niezapisanego dziennika”.
Sinfonietta Cracovia zagrała ten utwór żywiołowo, z nerwem eksponując charakterystyczne motywy, z których zbudowany jest utwór, i kontrastowe ekspresje, szukając też chwilami dalekiego echa Beethovenowskiego Grosse Fuge.
Zachęceni brawami muzycy pod dyrekcją Jurka Dybała bisowali innym utworem Pendereckiego – stylizowaną na barok i Bacha Arią z Trzech utworów w dawnym stylu.
Anna S. Dębowska
Wtorek, 13 października, Filharmonia Narodowa
Najnowsze komentarze