Po kilku latach przerwy festiwal wrócił do prezentacji wybranych kwartetów smyczkowych Beethovena (w dawnych słyszeliśmy m.in. Tokyo String Quartet i Shanghai Quartet). W tym roku akcent padł na op. 59 – słynne kwartety środkowe (na pierwszym koncercie zabrzmiały dwa pierwsze dzieła: F-dur i e-moll, jutro Kwartet C-dur dopełniony zostanie późnym Kwartetem B-dur op. 130). Odwołują się one do rosyjskich tematów ludowych, dedykowane zostały Andriejowi Razumowskiemu, ambasadorowi rosyjskiemu w Wiedniu, wielkiemu protektorowi i przyjacielowi Beethovena. Są to dzieła wyjątkowo wymagające – symfoniczny rozmach łączy się tu z bogactwem pracy przetworzeniowej, wyrafinowanym kontrapunktem, eksperymentami tonalnymi (w jednym z nich dostrzec można wręcz zaczątek serii dodekafonicznej) i formalnymi (jak łączenie przetworzenia z repryzą) czy rytmami tanecznymi.
Młody Casal Quartett ze Szwajcarii (doskonalący się niegdyś pod kierunkiem Alban Berg Quartett) wywiązał się z tego zadania dość dobrze. Jego brzmienie było nasycone, eleganckie, dość klarowne i zarazem finezyjne. W Kwartecie F-dur instrumentaliści wartko dialogowali ze sobą, łącząc się elegancko motywami w piano, powoli wypełniając przestrzeń coraz większym nasyceniem. Może w scherzu trochę brakowało owego kubistycznego poszukiwania tematu, jednak poszczególne instrumenty pewnie realizowały drobne wartości rytmiczne. Generalnie, pomimo pieczołowitej realizacji symfonicznego zamierzenia i gęstego kontrapunktu, zabrakło trochę romantyzmu, interpretacja była zanadto wydestylowana i akademicko poprawna. Nieco więcej grubych konturów i energicznych kulminacji było w Kwartecie e-moll. Choć kontemplacyjno-epifaniczną część II przenikał chłód, akompaniament był zbyt regularny, zaś w scherzu, wprowadzającym melodię wykorzystaną później przez Musorgskiego w Borysie Godunowie, zabrakło trochę melancholii, nie brakowało w tej interpretacji esencjonalnej polifonii i dramatycznego charakteru. Myślami odpływaliśmy w stronę cudownych krain Belcea Quartet, ale encyklopedyczna interpretacja Casal Quartet wcale nie była nam nie w smak…
Najnowsze komentarze