Gorącymi owacjami powitana została przez publiczność Elżbieta Penderecka, otwierając uroczysty koncert inaugurujący jubileuszową 20. edycji Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena.
To niezwykle ciepłe przyjęcie, to zapewne wyraz wdzięczności i podziwu, jakimi warszawska publiczność obdarza twórczynię i dyrektor generalną Festiwalu. I nie w tym nic nadzwyczajnego, wszak to właśnie Elżbieta Penderecka od lat dba o wysoki poziom festiwalowych koncertów, ich artystyczny rozmach, a tym samym promocję kultury polskiej w kraju i zagranicą, mając też na względzie przede wszystkim dobro melomanów, wiernej festiwalowej publiczności, której podczas tego wieczoru dziękowała i którą witała ze szczególną serdecznością.
Program inauguracji jubileuszowej edycji Wielkanocnego Festiwalu pomyślany został znakomicie. Które bowiem kompozycje patrona Festiwalu mogłyby lepiej oddać beethovenowskiego ducha niż IX Symfonia. Zanim jednak zabrzmiało „dzieło życia”, wypełniający po brzegi salę koncertową Filharmonii Narodowej melomani mieli okazję wysłuchać Fantazję c-moll na fortepian, chór i orkiestrę op. 80, do której wykonania zaproszono Orkiestrę Symfoniczną i Chór Filharmonii Narodowej pod batutą maestro Jacka Kaspszyka oraz koreańską pianistkę Yeol Eum Son.
„Kompozycja ta powstała w roku, w którym Beethoven ukończył po latach zmagań V Symfonię i niemal od jednego pociągnięcia piórem napisał Symfonię VI Pastoralną. Wszystkie trzy utwory miały swoje prawykonania na tej samej akademii w Theater an der Wien 22 grudnia 1808 roku. To właściwie wszystko, co łączy dwa arcydzieła z przedziwnym studium, jakim jest Fantazja c-moll. Za to podobieństwo jej finałowej melodii do tematu Ody do radości z IX Symfonii Beethovena podnoszono od dawna. W gruncie rzeczy sięga ono do zagadnień inspiracji i techniki kompozytorskiej” – przypomina w katalogu programowym muzykolog Maciej Negrey.
Wprowadzając w pierwszy temat Fantazji Yeol Eum Son czarowała perlistym dźwiękiem, lekką niczym płatki śniegu frazą. Grała z filigranową subtelnością i w tym samym tonie podejmowały z nią dialog kolejne głosy orkiestry. Napięcie powoli rosło, orkiestrowy wolumen zwiększał swoją siłę, by wreszcie wybuchnąć w pełnym energii, kulminacyjnym finale.
Jakże podobna okazuje się narracja (a nie tylko melodyka) Fantazji z młodszą o 16 lat IX Symfonią.
Ta właśnie – słusznie określana „dziełem życia” – zabrzmiała w drugiej części uroczystego wieczoru inauguracyjnego. Filharmonicznym zespołom towarzyszyła międzynarodowa grupa solistów: Heli Veskus – sopran, Bernarda Fink – mezzosopran, Michael Schade – tenor, Markus Eiche – baryton. Prowadzący Orkiestrę Symfoniczną i Chór Filharmonii Narodowej maestro Jacek Kaspszyk już od pierwszych taktów nadał jej wysoki poziom dramaturgii. IX Symfonia oddawać ma przecież emocje, ale też wiarę i nadzieję, które towarzyszyły jej twórcy od czasu gdy poznał odę „Do radości” Schillera, aż do momentu jej ukończenia. W tym kontekście może być zresztą postrzegana jako swoiste kompozytorskie credo, wszak poświęcił ją Beethoven idei „w którą wierzył przez całe życie”. Kasprzyk doskonale odczytuje te zapisane między nutami wiersze. Dzięki temu beethovenowskie dzieło tętniło życiem, niebywałą emocją – od energetycznego wybuchu pierwszych taktów partytury (Allegro ma non troppo), przez kapitalne wejścia kotłów i instrumentów dętych w Molto vivace, po stonowaną nieco, choć zapowiadającą finałowy wybuch część III (Adagio molto e cantabile). Z pięknym i przyprawiającym o dreszcze recytatywnym zaśpiewem wiolonczel i kontrabasów finału, powracającymi co rusz tematami poprzednich części, by w tym wielowątkowym fresku dać wreszcie pierwszeństwo hymnicznemu tematowi „Ody”, z kapitalnym popisem wokalnym baryton Markusa Eiche i kapitalnym Chórem Filharmonii Narodowej. Takim właśnie wyjątkowym akcentem zainaugurowana została jubileuszowa 20. edycja Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena w Warszawie.
Tomasz Handzlik
Najnowsze komentarze