Piąty dzień festiwalu miał kształt dość nietypowy. Wprawdzie do koncertów przyzwyczaiła nas pandemia, jednak koncert na Wielkanocnym Festiwalu emitowany z Seulu to wciąż coś nietypowego. W Lotte Concert Hall dla warszawskiej i seulskiej publiczności wystąpiła Korea National University of Arts Symphony Orchestra pod dyrekcją Chiyonga Chunga, solistą wieczoru był wybitny południowokoreański pianista Minsoo Sohn.
Na początek zabrzmiało „Adagietto” z V Symfonii Gustava Mahlera. W wykonaniu Korea National University of Arts Symphony Orchestra zabrzmiało ono bardzo świeżo w moich uszach. Chiyong Chung, uznany południowokoreański dyrygent, wychowanego salzburskiego Mozarteum, dyrygent współpracujący z europejskimi i amerykańskimi orkiestrami i operami, poprowadził ten utwór bardzo wolno, rozciągając frazę aż do jakiegoś stanu nieważkości i nieskończoności. To był bardzo szeroki łuk, czasem wzbierający bardziej namiętną emocją, pośrednią kulminacją, ale powracający do delikatnego piano. Bardzo to było ładne. Na dłuższą metę wydawało się jednak to wykonanie trochę zbyt statycznie. Muzyka wydawała się nie płynąć do przodu (to nie jest wada, tylko inne podejście) ponieważ muzycy wsłuchiwali się i celebrowali każde współbrzmienie, każdy akord.
Następnie zabrzmiał IV Koncert fortepianowy G-dur op. 58 Ludwiga van Beethovena w wykonaniu Minsoo Sohna. To znakomity pianista urodzony w Seulu, Amerykanin z wyboru, laureat wielki znakomitych konkursów pianistycznych, m. in. Honens, Busoniego, Rubinsteina, Królowej Elżbiety, Santander. Przedstawił bardzo muzykalną i spójną interpretację IV Koncertu, eksponującą jego śpiewną urodę, ale też głębsze, bardziej dramatyczne tony. Wspaniale zabrzmiała w jego wykonaniu kadencja fortepianu w pierwszej części utworu, część druga miała iście rapsodyczny i zarazem refleksyjny charakter – fortepian brzmiał momentami jak harfa, na której akompaniował sobie pianista-poeta; akordy zawisały w powietrzu niczym pytania. To była bardzo humanistyczna interpretacja.
Koncert zakończyło wykonanie VI Symfonii F-dur „Pastoralnej” op. 68 Beethovena, w której Korea National University of Arts Symphony Orchestra pokazała swą maestrię w umiejętności zespołowego grania, ale też unikatowe słyszenie tego utworu, tak bardzo już obciążonego tradycją wykonawczą. Symfonia brzmiała bardziej pastelowo niż dosadnie i w swojej ilustracyjności oddającej zjawiska przyrody przypominała raczej delikatny, rysowany cienkim piórkiem fresk niż olejny obraz z widokiem wierzby, rzeczki i innych atrybutów środkowoeuropejskiej przyrody.
Najbardziej podobała mi się część druga symfonii („Andante molto mosso”) – Koreańczycy świetnie uchwycili liryczny charakter tej części utworu, piękno melodii i instrumentalnego świergotu ptaków (Beethoven sam przyznawał, że kukułki, przepiórki i słowiki dopomogły mu w napisaniu tej części, a był przecież wielbicielem przyrody i spacerów po wiejskiej okolicy).
Anna S. Dębowska
Czwartek, 7 kwietnia, godz. 19:30, online na kanale YouTube Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena
Najnowsze komentarze