Festiwal

(Polski) Pełna dobrej energii IX Symfonia pod batutą Giancarlo Guerrero otworzyła 26. Wielkanocny Festiwal

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

1.

W niedzielę, 3 kwietnia w Filharmonii Narodowej w Warszawie rozpoczął się 26. Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena. Na widowni obecna była Elżbieta Penderecka, którą publiczność powitała długimi brawami.

„Beethoven – ojciec wielkiego symfonizmu” – tak brzmi hasło tegorocznego festiwalu, w konsekwencji więc rozpoczęło go wykonanie IX Symfonii d-moll op. 125. To wyjątkowe dzieło – potężne pod względem formy i ekspresji – wprowadziło muzykę symfoniczną w nową fazę. Beethoven symbolicznie otworzył drzwi do wyobraźni romantycznej, dużo swobodniej traktującej ścisłe reguły klasyczne, dla której najważniejsza była siła romantycznego wyrazu.

Ten utwór – wykonany po raz pierwszy w Wiedniu 7 maja 1824 roku pod batutą kompozytora – zmienił dzieje światowej symfoniki, m.in. poprzez dołączenie do czysto instrumentalnej partii orkiestry tekstu poetyckiego – „Ody do radości” Friedricha Schillera, a co za tym idzie – kwartetu wokalnego i chóru. Muzykolodzy i teoretycy muzyki spierają się o czwartą część symfonii – jedni uważają, że jest to kantata wpisana w obieg formy symfonicznej, inni – jak Charles Rosen, wybitny znawca stylu klasycznego – dowodzą, że słynne „Presto – Allegro assai” z „Odą do radości” i jej motywami przetwarzanymi i pokazywanymi przez kompozytora w wielu wariantach, to symfonia w symfonii.

2.

Ze względu na wzruszające słowa o idealnym świecie, w którym „wszyscy ludzie będą braćmi”, „Oda” stała się symbolicznym hymnem Unii Europejskiej. Beethoven w „Dziewiątej” zawarł cały swój idealizm. Wiedział, co to wojna – rok 1805 i 1809 spędził w obleganym przez wojska Napoleona Wiedniu. W „Dziewiątej” słychać wszystkie niepokoje przełomu wieków, tragicznych czasów, w których żył.

Stąd to pragnienia wolności i braterstwa zawarte w „Odzie”. To muzyka uniwersalna, której szlachetne przesłanie może czasem budzić wzruszenie ramion, bywa jednak tak, że wzrusza i pobudza nadzieję na lepsze czasy.

Tej nadziei bardzo nam dzisiaj brakuje, gdy w Ukrainie od ponad miesiąca trwa krwawa i okrutna wojna prowadzona przez wojska rosyjskie. O tym specyficznym, aktualnym kontekście IX Symfonii mówił w imieniu Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena Piotr Krasnowolski w słowie wstępnym skierowanym do publiczności. – Tak ważna dla Beethovena wolność została zabrana naszym sąsiadom – podkreślił i zapowiedział, że przez cały, trwający do 15 kwietnia festiwal Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena będzie wspierać obywateli Ukrainy poprzez Polską Akcję Humanitarną, Caritas, organizacje dyplomatyczne i pomocowe.

Zanim wykonano arcydzieło Beethovena, zabrzmiał hymn państwowy Ukrainy w wykonaniu Chóru i Orkiestry Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu, a także ukraińskiej sopranistki Sofią Soloviy. Jest wychowanką Konserwatorium Lwowskiego, Konserwatorium im. Rossiniego w Pesaro i Accademia Musicale Chigiana w Sienie. Wystąpiła z niebiesko-żółtą flagą Ukrainy, którą rozwinęła podczas wykonania.

3.

Pod batutą Giancarlo Guerrero, dyrektora artystycznego Filharmonii Wrocławskiej NFM, IX Symfonia zabrzmiała znakomicie, momentami wręcz porywająco. Guerrero w szerokim planie pokazał rozwój tego dzieła, od pełnych niepokoju i mrocznych tonów części pierwszej („Allegro ma non troppo, poco maestoso”) i drugiej („Molto vivace”), przez uspokojenie i medytacyjny charakter części trzeciej („Adagio molto e cantabile – Andante moderato”), aż po jednoznaczny ton radości w finale symfonii, emocję znakomicie oddaną przez Chór NFM. Nie było w tej interpretacji niczego wymuszonego, Guerrero swobodnie pokazał dramaturgię tego dzieła wpisaną w partyturę.

Filharmonia Wrocławska NFM to bez wątpienia jedna z najlepszych polskich orkiestr, grająca na wysokim europejskim poziomie, bardzo zespołowo, jeśli nawet nie zawsze z idealną precyzją zgrania wszystkich warstw brzmieniowych, to z finezją graniczącą nieraz z wirtuozerią. W tym wykonaniu, zwłaszcza w pierwszej części słychać było przejrzyście skomplikowaną polifoniczną fakturę utworu. Była w tym wykonaniu lekkość, był majestat, ale niepozbawiony wdzięku – IX Symfonia to jednak wciąż klasycyzm.

Guerrero dyrygował z energią płynącą z krótkich, dosadnych motywów, bardzo witalna była to interpretacja. Nie brakło w niej momentów wokalnego niemal rozśpiewania w partii kwintetu smyczkowego czy instrumentów dętych drewnianych (w czwartej części bardzo dobrze wypadła sekcja instrumentów dętych blaszanych).

W pierwszej i drugiej części IX Symfonii dominuje gniewny i mroczny charakter przetykany tylko na moment jaśniejszymi wejściami instrumentów dętych drewnianych w trybie durowym. Przetworzenie pierwszej części pod dyrekcją Guerrero było jak gorący kocioł dźwiękowej lawy, coda w formie marsza żałobnego zabrzmiała groźnie i niepokojąco.

Z kolei „Molto vivace”, owo niewesołe scherzo zostało wykonane pod batutą Giancarla Guerrera ze świetnym wyczuciem tempa i charakteru. Środkowa część scherza poprowadzona została przez kwintet smyczkowy i dęte drewniane bardzo bukolicznie, pastoralnie, tak jakby to były wspomnienia kompozytora z własnych z wycieczek na wieś pod Wiedniem.

4.

W części czwartej wyróżniał się bas-baryton Tomasza Koniecznego, śpiewającego jak zwykle z doskonała niemiecką dykcją i świadomością każdego słowa. Dobrze zabrzmiał także dość ciemny w barwie tenor Rafała Bartmińskiego, a głosy te dobrze zestroiły się z mezzosopranem Małgorzaty Walewskiej, nad nimi zaś górował głos Sofii Soloviy. Fantastycznie, bardzo podniośle zabrzmiał w tej części Chór NFM, zwłaszcza w partii napisanej na chór a cappella, w której odzywają się już nie tylko jednostkowe „solistyczne” emocje, ale pragnienia i wiara bohatera zbiorowego.

Anna S. Dębowska

Niedziela, 3 kwietnia, godz. 19:30, Filharmonia Narodowa w Warszawie

back to the list

(Polski) V Festiwal romantycznych kompozycji

Następny