To był wspaniały koncert! Dreszcz chodził po plecach, gdy Frankfurt Radio Symphony pod dyrekcją Andresa Orozco-Estrady grała V Symfonię cis-moll Gustava Mahlera, a zwłaszcza jej drugą część o silnie wzburzonej narracji z charakterystycznym motywem granym przez kontrabasy.
Co za energia, nerw dramatyczny, a przy tym niezwykła precyzja brzmienia! Ale o sobotnim Mahlerze za chwilę, wieczór zaczął się bowiem od występu Emanuela Tjeknavoriana (czytaj: Czeknaworjana), 22-letniego austriackiego skrzypka pochodzenia ormiańskiego, który brawurowo wykonał Koncert skrzypcowy e-moll op. 64 Felixa Mendelssohna.
Byłam zaciekawiona, jak ten młody skrzypek zinterpretuje romantyczny koncert Mendelssohna, w którym odzywa się echo muzyki do Snu nocy letniej, unosi się duch psotnego Puka i króla elfów Oberona, działają leśne czary. Tjeknavorian miał do dyspozycji wspaniały instrument – skrzypce Stradivariusa z 1698 roku wypożyczonych mu przez Beare’s International Violin Society w Londynie. Na Wielkanocnym Festiwalu w ogóle pojawiają się wspaniałe instrumenty – tajwański skrzypek Yu-Chien Tseng grał na na skrzypcach zbudowanych przez Giuseppe Guarneriego del Gesù w 1732 roku, a Veriko Tchumburidze – przez Giambattistę Guadagniniego w 1756 roku. W poniedziałek Izraelczyk Amit Peled zaprezentuje brzmienie wiolonczeli Matteo Gofrillera w 1733 roku.
Tjeknavorian w skrajnych częściach koncertu zdecydował się na bardzo szybkie, wręcz zawrotne tempo. Należy mu się podziw za świetny warsztat smyczkowy, za biegłość palców, który śmigały po gryfie jak błyskawice od najniższych do najwyższych pozycji. Gdzieś jednak w tym oszałamiającym tempie zagubiła się śpiewność i melodyjność Koncertu e-moll, która jest w tym utworze stale obecna, nawet w popisowych pasażach. A przecież Tjeknavorian jest lirykiem, co pokazał w Andante z Koncertu e-moll, które zagrał krągłym dźwiękiem i plastyczną frazą, nasyconą intensywnym uczuciem. Podobała mi się też olśniewająco wykonana przez niego kadencja z pierwszej części utworu.
W drugiej części wieczoru Frankfurt Radio Symphony (gra w niej pięciu Polaków) pokazała prawdziwą klasę. W Mendelssohnie muzycy nie czuli się chyba zbyt komfortowo, towarzysząc skrzypkowi, którego ponosił temperament (i być może trema) kosztem słuchania partnerów. W V Symfonii Mahlera orkiestra pokazała świetne opanowanie warsztatowe, świadomość formy i ekspresji dzieła od pierwszego do ostatniego taktu.
Andres Orozco-Estrada, rocznik 1977, jest Kolumbijczykiem wykształconym w Wiedniu w tradycji wykonawczej wielkiego dyrygenta Hansa Swarowsky’ego i ma świetny kontakt z orkiestrą z Frankfurtu, której dyrektorem muzycznym jest od trzech lat. Mahler, wiadomo – wielka forma, monumentalna architektura, muzyka rozpięta i wertykalnie, i horyzontalnie na niezwykle rozległą skalę. Pod batutą Orozco-Estrady gęsta struktura polifoniczna symfonii zabrzmiała bardzo przejrzyście, czytelnie i logicznie – wykonawcy dali słuchaczom komfort orientowania się w skomplikowanej narracji tego dzieła. Mniej w tej interpretacji było melodramatu, charakterystycznych dla Mahlera gestów łkania i lamentu, więcej zaś muzycznego teatru i rozkoszowania się cudownym mechanizmem, jakim jest wielka orkiestra symfoniczna, produkująca najprzeróżniejsze mikstury barw brzmieniowych. Podziwu godna była praca poszczególnych sekcji: instrumentów dętych drewnianych ze znakomitymi klarnetami na czele, świetnych, brzmiących czysto jak dzwon waltorni i trąbek oraz zdyscyplinowanego kwintetu, w którym wiolonczele oraz I i II skrzypce brzmiały zgodnie jak jeden głos. Słynne Adagietto (część IV) na orkiestrę smyczkową i harfę było jakby zawieszone w bezczasie i niekończącej się miłosnej melodii skrzypiec (Mahler napisał tę część dla swojej przyszłej żony, Almy Schindler).
Festiwalowa publiczność zerwała się z miejsc do szczerej owacji na stojąco, a choć dyrygent podobno nie chciał bisować, dał się przekonać, widząc tak entuzjastyczne przyjęcie: Frankfurt Radio Symphony wykonała na bis IX Wariację „Nimrod” z cyklu Wariacje Enigma Edwarda Elgara.
Anna S. Dębowska
Sobota, 8 kwietnia, godz. 19.30, Filharmonia Narodowa
Wiejce zdjęć: TUTAJ
(Fot. Bruno Fidrych / Studio fotograficzne Plasterstudio)