Festiwal

(Polski) Ruch Muzyczny 5.04 Michał Klubiński

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Po kilku latach przerwy festiwal wrócił do prezentacji wybranych kwartetów smyczkowych Beethovena (w dawnych słyszeliśmy m.in. Tokyo String Quartet i Shanghai Quartet). W tym roku akcent padł na op. 59 – słynne kwartety środkowe (na pierwszym koncercie zabrzmiały dwa pierwsze dzieła: F-dur i e-moll, jutro Kwartet C-dur dopełniony zostanie późnym Kwartetem B-dur op. 130). Odwołują się one do rosyjskich tematów ludowych, dedykowane zostały Andriejowi Razumowskiemu, ambasadorowi rosyjskiemu w Wiedniu, wielkiemu protektorowi i przyjacielowi Beethovena. Są to dzieła wyjątkowo wymagające – symfoniczny rozmach łączy się tu z bogactwem pracy przetworzeniowej, wyrafinowanym kontrapunktem, eksperymentami tonalnymi (w jednym z nich dostrzec można wręcz zaczątek serii dodekafonicznej) i  formalnymi (jak łączenie przetworzenia z repryzą) czy rytmami tanecznymi.

Fot. Bruno Fidrych

Młody Casal Quartett ze Szwajcarii (doskonalący się niegdyś pod kierunkiem Alban Berg Quartett) wywiązał się z tego zadania dość dobrze. Jego brzmienie było nasycone, eleganckie, dość klarowne i zarazem finezyjne. W Kwartecie F-dur instrumentaliści wartko dialogowali ze sobą, łącząc się elegancko motywami w piano, powoli wypełniając przestrzeń coraz większym nasyceniem. Może w scherzu trochę brakowało owego kubistycznego poszukiwania tematu, jednak poszczególne instrumenty pewnie realizowały drobne wartości rytmiczne. Generalnie, pomimo pieczołowitej realizacji symfonicznego zamierzenia i gęstego kontrapunktu, zabrakło trochę romantyzmu, interpretacja była zanadto wydestylowana i akademicko poprawna. Nieco więcej grubych konturów i energicznych kulminacji było w Kwartecie e-moll. Choć kontemplacyjno-epifaniczną część II przenikał chłód, akompaniament był zbyt regularny, zaś w scherzu, wprowadzającym melodię wykorzystaną później przez Musorgskiego w Borysie Godunowie, zabrakło trochę melancholii, nie brakowało w tej interpretacji esencjonalnej polifonii i dramatycznego charakteru. Myślami odpływaliśmy w stronę cudownych krain Belcea Quartet, ale encyklopedyczna interpretacja Casal Quartet wcale nie była nam nie w smak…

back to the list

(Polski) III Festiwal romantycznych kompozycji

Następny