Festiwal

(Polski) Ruch Muzyczny 1.04 Barbara Rogala

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Zwyciężczyni ostatniego Konkursu Wieniawskiego, Hina Maeda, wraz z pianistą Michałem Francuzem, grali na sobotnim popołudniowym koncercie w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie. Sonata e-moll na skrzypce i fortepian KV 304 Mozarta zabrzmiała wspaniale pod palcami Maedy. Skrzypaczka nie pozwoliła, by proste melodie stały się banalne i wspólnie z Francuzem wydobyła z nich dużo piękna. W wymagających więcej wirtuozerii Fantaisie brillante sur Faust op. 20 Wieniawskiego i V Sonacie na skrzypce i fortepian op. 53 Wajnberga zdarzały jej się wprawdzie techniczne wpadki, ale łatwo przymknąć na nie oko, gdy interpretacja jest frapująca, a artystka charyzmatyczna. Publiczność doceniła walory gry skrzypaczki, dwukrotnie wywołując ją do bisu: zagrała Obertasa op. 19 nr 2 Wieniawskiego i ponownie fragmenty Fantazji.

Fot. Bruno Fidrych

Wieczorem na estradzie Filharmonii Narodowej zagościła Radomska Orkiestra Kameralna pod dyrekcją Jurka Dybała. Muzycy otworzyli koncert Elegią ukraińskiego kompozytora Wałentyna Sylwestrowa. W moim odczuciu był to najciekawszy punkt programu – szlachetnie brzmiąca orkiestra oddała wypełniające utwóru czucie tęsknoty. Następnie zabrzmiały Sinfonietta nr 2 Pendereckiego i Koncert fletowy D-dur KV 313 Mozarta z Massimem Mercellim w partiach solowych. Teatralny gest dyrygenta zdawał się wyrażać o wiele więcej niż rzeczywiście działo się w muzyce: flecista jakby był nieobecny, a orkiestrze brakowało plastycznego frazowania i energii. Mimo to publiczność przyjęła wykonanie z entuzjazmem – Mercelli zagrał na bis Syrinx Debussy’ego, którą zadedykował Krzysztofowi i Elżbiecie Pendereckim. W tej muzycznej medytacji ciepła barwa jego instrumentu wydała się najbardziej intrygująca.

Po przerwie na festiwalową estradę powróciła Sarah McElravy, tym razem z utworem Lachrymae Brittena. Piękne brzmienie jej altówki świetnie łączyło się z barwą kameralistów. Zakończenie, w którym solowa altówka prowadziła dialog z pierwszą altówką z orkiestry (Michał Zaborski znany z Atom String Quartet) to chyba najładniejszy brzmieniowo moment tego koncertu. Na koniec zagrano jeszcze Symfonię A-dur KV 201 Mozarta, ale ja najlepszego Mozarta tego dnia słyszałam w wykonaniu Maedy. Publiczność znów była innego zdania i nagrodziła zespół owacją na stojąco.

back to the list

(Polski) III Festiwal romantycznych kompozycji

Następny