Festiwal

(Polski) Rewelacyjny koncert Penderecki Piano Trio

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Jarosław Nadrzycki, Konrad Skolarski i Karol Marianowski na 23. Wielkanocnym Festiwalu pokazali klasę. Takiego wykonania Debussy’ego nie da się zapomnieć. Wkrótce ukaże się płyta live z zapisem ich wspaniałego koncertu.

 

Penderecki Piano Trio zagrało 9 kwietnia w Filharmonii Narodowej (fot. Bruno Fidrych)

 

1.

Na niwie muzyki kameralnej pojawili się ponad pół roku temu, gdy nastąpiły zmiany personalne w Meccore String Quartet: odszedł z niego skrzypek-prymariusz Jarosław Nadrzycki oraz wiolonczelista Karol Marianowski. Elżbieta Penderecka zaproponowała wtedy, aby muzycy utworzyli trio fortepianowe i zgodziła się, aby przyjęło ono nazwisko wielkiego kompozytora. Smyczkowcy połączyli siły z Konradem Skolarskim, który wcześniej dał się poznać jako solista z predylekcją do wielkiej pianistyki, teraz jednak okazuje się być także dobrym kameralistą. Zespół zadebiutował w listopadzie ubiegłego roku na Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego, dając nadzieję, że oto powstał zespół podtrzymujący najlepsze tradycje polskiej kameralistyki. Mamy wiele dobrych i wybitnych kwartetów smyczkowych, trio fortepianowe jest za to rzadkością. Tych muzyków chce się słuchać!

2.

Swoją wysoką klasę potwierdzili na Wielkanocnym Festiwalu, grając koncert w sali kameralnej Filharmonii Narodowej, w którego programie znalazło się Trio fortepianowe c-moll op. 1 nr 3 Ludwiga van Beethovena, Trio fortepianowe g-moll „Elegijne” Sergiusza Rachmaninowa i Trio fortepianowe G-dur Claude’a Debussy’ego.

Wydawało się, że w Beethovenie artyści nie czuli się do końca swobodnie, wiedząc o konieczności utrzymania się w ryzach stylu klasycznego (lub tego, co dziś umownie nazywamy „stylowym”, wiedząc, że naprawdę stylowym nie jest, skoro jest wykonywane na instrumentach współczesnych, w tym na fortepianie marki Steinway). To jednak Beethoven – więc muzycy dbali o uwydatnienie silnych kontrastów dynamicznych i gwałtownego sforzata. Pierwszą część zaczęli z należnym jej nerwem, a ton nadawał Jarosław Nadrzycki. Z kolei napisana w koncertującym stylu partia fortepianu dawała duże możliwości muzykowania Konradowi Skolarskiemu. Muzycy dbali o zachowanie proporcji i spoistości dźwięku, o szlachetną równowagę wszystkich głosów – trio tworzą trzy silne osobowości muzyczne, którym zależy na współpracy, nie na rywalizacji, co pokazała także znakomicie poprowadzona część druga – temat z wariacjami, gdzie przeplatają się i świetnie uzupełniają się partie skrzypiec i wiolonczeli, i czwarta, w której wiolonczela dubluje swój głos z fortepianowym basem. Muzycy „wyciągnęli” wiele takich „smaczków”, których śledzenie było dla słuchacza prawdziwą przyjemnością.

3.

Trio g-moll Rachmaninowa zaczęło się zjawiskowo od utrzymanego w piano pianissimo ruchliwego akompaniamentu skrzypiec i wiolonczeli, na którego tle pianista poprowadził szeroko rozpięty, tęskny temat. W tym utworze muzycy mogli „popłynąć” na długiej, śpiewnej frazie. Prowadząc ją legatissimo, jakby na jednym oddechu, Nadrzycki i Marianowski pokazali klasę (np. solo wiolonczeli w części trzeciej). Konrad Skolarski z wyraźną ulgą „przyłożył” więcej dźwięku, do czego sprowokował go rapsodyczny charakter partii fortepianu, chwilami przywołującej echa III Koncertu fortepianowego Rachmaninowa. W tym utworze Nadrzycki, Marianowski i Skolarski poczuli się jak w swoim żywiole.

4.

Najlepsze miało dopiero nadejść. Po krótkiej przerwie Penderecki Piano Trio wykonało młodzieńczy utwór Claude’a Debussy’ego, utrzymane w tonacji G-dur trio na skrzypce, wiolonczelę i fortepian z 1880 roku. Ileż radosnych, jasnych i optymistycznych momentów pojawia się w tej muzyce, jakby skąpanej w promieniach wiosennego słońca. oparta głównie na konsonansach harmonia i wdzięczna bezpretensjonalna kantylena smyczków (bardziej lapidarna niż u Rachmaninowa) tworzą niezwykły nastrój młodzieńczej wiary w życie, który muzykom Penderecki Piano Trio udało się idealnie uchwycić – grali trio Debussy’ego jakby w natchnieniu, osiągając ton cudownie eteryczny, unoszący się ponad wszelkimi oporami materii. Część trzecia była przepełnionym poczuciem humoru scherzem (tryle!), a czwarta skojarzyła mi się (dość odlegle) z marzycielskimi – podniebnymi i napowietrznymi – durowymi preludiami z op. 28 Fryderyka Chopina, ukochanego kompozytora Debussy’ego.

Na bis zagrali Wokalizę Rachmaninowa.

5.

Dobra wiadomość: koncert został zarejestrowany i prawdopodobnie w połowie roku ukaże się na płycie polskiej wytwórni fonograficznej Orphée Classics jako live recording.

Anna S. Dębowska

Wtorek, 9 kwietnia, godz. 17, Filharmonia Narodowa w Warszawie

back to the list

25. Ludwig van Beethoven Easter Festival

Następny