Festiwal

(Polski) Podróż zimowa Christiana Gerhahera

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Motywem przewodnim tegorocznego festiwalu jest pieśń romantyczna. Festiwal rozpoczął się z wysokiego pułapu – od wykonania jednego z najwspanialszych dzieł w historii muzyki, cyklu pieśni Winterreise Franza Schuberta do słów Wilhelma Müllera.

1.

Winterreise miał śpiewać baryton Matthias Goerne w duecie z pianistą Markusem Hinteräuserem, jednak względy zdrowotne nie pozwoliły mu zjawić się w Warszawie. Zaproszenie na zastępstwo przyjął inny znakomity niemiecki baryton i specjalista od repertuaru pieśniowego – Christian Gerhaher, dla którego była to pierwsza artystyczna wizyta w Polsce.

2.

Znam płyty Gerhahera z pieśniami Schuberta, Schumanna i Mahlera, wielokrotnie wyróżniane nagrodą niemieckiej fonografii ECHO Klassik i Gramophone Award. W jego interpretacjach pieśń jest umuzycznioną poezją, słychać, jak muzyka wyrasta z treści słów i nią się żywi, jak słowa przekształcają się w dźwięki o różnych wysokościach i natężeniach emocji. Choć Christian Gerhaher uprawia również wokalistykę sceniczną i nie stroni od opery (odnosił triumfy m. in. jako Don Giovanni i Wozzeck), w pieśniach potrafi stać się idealnym sługą muzyki i poezji, unikając popisowości i eksponowania urody swojego głosu z innych powodów niż te, które wynikają z treści wykonywanego dzieła. Znakomitym przykładem jest jego nagrania cyklu Melancholie op. 74 Roberta Schumanna, w którym każdy niuans ma znaczenie, najważniejsza jest gra półcieni, wyrażanych w dynamice piano i piano pianissimo, dlatego słucha się tego z uwagą i w napięciu, niemal spijając słowa z ust śpiewaka; tym bardziej, że Gerhaher dysponuje wzorową dykcją. Miał znakomitych mistrzów: jako student Wyższej Szkoły Muzycznej w Monachium korzystał z porad takich mistrzów repertuaru pieśniowego, jak Dietrich Fischer-Dieskau czy Elisabeth Schwarzkopf.

3.

Znając więc z nagrań giętkość i aksamitność głosu Christiana Gerhahera i subtelność jego interpretacji, zacierałam ręce w oczekiwaniu na Winterreise. Nie zawiodłam się, choć solista zaskoczył mnie częstym używanie dynamiki forte i forte fortissimo, które w niedobrej akustyce Zamku Królewskiego brzmiało momentami zbyt ostro i krzykliwie (akustyka Sali Wielkiej nigdy nie była sprzymierzeńcem występujących w niej solistów).

Winterreise (1827), cykl, który Schubert skomponował u kresu swojego życia, na rok przed śmiercią, to muzyka przygaszonych emocji, z której taktów, jak z dogasającego ogniska, unosi się czasem iskra lub płomień, który jednak szybko gaśnie i zostaje pochłonięty przez popiół. Narrator 24 pieśni Schuberta, wędrowiec przemierzający zimowy krajobraz, młodzieniec odtrącony przez narzeczoną, przechodzi przez piekło traumatycznych uczuć i śpiewa o tym, że jego „serce zastygło”, a w nim zastygł również obraz ukochanej. To wędrówka psychologiczna, od rozpaczy, przez stopniowe pogrążanie się w szaleństwie, aż po decyzję o odejściu ze znienawidzonego świata, być może powstrzymaną dzięki pojawieniu się drugiego człowieka – lirnika – w ostatniej, 24. pieśni Lirnik.

4.

Gerhaher i towarzyszący mu pianista Gerold Huber postawili na kontrast dynamiki i nastroju. W wędrowcu zostało jeszcze dużo siły i wewnętrznego żaru, dlatego niektóre frazy i całe pieśni, np. Nad rzeką, są tak burzliwe i gwałtowne. Można to interpretować jako krzyk serca, nawet jeśli Gerhaher momentami zdawał się nadużywać siły głosu. Za to jak pięknie uczynił z 12. pieśni Samotność centrum dramaturgiczne całego cyklu: w mrocznym przytłumieniu, introwertycznym wycofaniu emocji, krył się ból odrzuconego przez świat wrażliwca. Po tej pieśni przejście do następnego utworu Die Post (z tonacji d-moll do Es-dur) było jak wyjście promienia słonecznego zza ciężkiej ciemnej chmury – Gerhaher i Huber zrobili to znakomicie.

Koncertują ze sobą od ponad 30 lat, poznali się jeszcze w czasie studiów w Monachium. Rzadko dziś się zdarzają tak trwałe duety. Dopasowani są do siebie barwą, nastrojem i ekspresją. Jednomyślni. Jeszcze jedna cecha interpretacji Gerhahera: element epicki. Artysta wziął cały cykl w meta- nawias, jakby opowiadając poprzez muzykę o losie pewnego nieszczęśliwego człowieka, a tak naprawdę o losie każdego z nas. Było w tym coś szlachetnie archaicznego, sięgającego do początków poezji i muzyki – jakbyśmy słuchali wędrownego pieśniarza, antycznego aojdy, Homera opisującego nie wielkie bitwy herosów, ale wewnętrzne konflikty i wojny człowieka z samym sobą.

5.

Wielki plus dla organizatorów za zeszyt ze słowami Winterreise w oryginale i w polskim przekładzie Anny Przybyłowicz-Kaczmarowej. Każdy ze słuchaczy znalazł po jednym egzemplarzu na swoim fotelu i mógł śledzić tekst w trakcie wykonania utworu. Taka rzetelność i szacunek dla odbiorcy rzadko się dziś zdarza.

Anna S. Dębowska

Niedziela, 7 kwietnia, godz. 17, Zamek Królewski

Fot. Bruno Fidrych

back to the list

25. Ludwig van Beethoven Easter Festival

Następny