Festiwal

(Polski) “Zmartwychwstanie” Mahlera

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Dla Gustava Mahlera komponowanie symfonii było tworzeniem uniwersum, wszechświata, on – kompozytor był jego budowniczym. Każda z dziewięciu symfonii wielkiego austriackiego kompozytora jest dziełem spełnionym, w którym wyraża się los i wrażliwość człowieka, jego stosunek do życia i śmierci.

„Bóg mnie stworzył, do Boga powrócę” – te słowa hymnu o zmartwychwstaniu zafascynowały Gustava Mahlera, który sięgnął po nie, pisząc swoją II Symfonię. Właśnie ona zabrzmiała w Wielki Czwartek przedostatniego dnia 22. Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena – amerykański dyrygent Leonard Slatkin poprowadził ją niezwykle dramatycznie, kreując wstrząsające misterium śmierci i nadziei. O nadziei pisał Mahler na kartach partytury: „Wierzę, że nie urodziłem się nadaremno, jest sens w życiu i cierpieniu”.

Leonard Slatkin od dziesięciu sezonów artystycznych jest dyrektorem muzycznym Detroit Symphony Orchestra. Kierował wieloma orkiestrami, lecz najdłuższą – bo trwającą kilkadziesiąt lat – i najbardziej owocną współpracę nawiązał z St. Louis Symphony Orchestra, z którą nagrał 30 płyt. Jest sześciokrotnym laureatem nagrody Grammy. W swoim dorobku ma również komplet symfonii Gustava Mahlera. To jeden z niewielu na świecie dyrygentów, którzy znają twórczość Mahlera od podszewki i wciąż żyją to wspaniałą muzyką. Każdy gest Slatkina, dyrygującego w czwartego Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach i Chórem Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu, świadczył o głębokim zaangażowaniu dyrygenta w tekst II Symfonii „Zmartwychwstanie”. 

Slatkin przemyślał program koncertu od pierwszej do ostatniej nuty. Rozpoczął Kadyszem Maurice’a Ravela na sopran i orkiestrę, w której kompozytor przywołał jedną z najważniejszych modlitw religii żydowskiej, odmawianej za zmarłych. Ledwie wybrzmiały ostatni takty Kadyszu, w którym intrygująco zabrzmiał głos czeskiej śpiewaczki Martiny Jankovej, a już dyrygent, nie czekając na brawa, rozpoczął – właściwie attacca – II Symfonię. Pierwsza część utworu, pełna gniewu i rozpaczy, zabrzmiała porywająco. NOSPR jest wybitnym interpretatorem muzyki Gustava Mahlera, fantastyczne brzmienie tej orkiestry, siła i energia w grupie wiolonczel i kontrabasów, wspaniały chorał w wykonaniu instrumentów dętych blaszanych, rozjaśniające mroczny nastrój niebiańskie melodie skrzypiec, przypomniały mi inne wykonania dzieła Mahlera, którymi wcześniej ta orkiestra raczyła warszawskich słuchaczy w Filharmonii Narodowej, nie tylko na Festiwalach Beethovenowskich.

Od wizji śmierci i sądu ostatecznego, po hymn nadziei na zmartwychwstanie – II Symfonia pod batutą Leonarda Slatkina była dla słuchaczy niezapomnianym przeżyciem. Stopniowanie napięcia, zwolnienia i euforyczne przyśpieszenia, kulminacje o wulkanicznej sile, mezzosopran Bernardy Fink wyrażający wiarę i ufność w Boga; delikatne brzmienie chóru, aż po pełnię brzmienia w ekstatycznym finale – choć Symfonia „Zmartwychwstanie” jest dziełem napisanym z rozmachem i trwającym ponad godzinę, uwaga słuchaczy nie słabła choćby na moment. To jedno z tych wykonań, które na zawsze pozostają w pamięci.

Anna S. Dębowska

Czwartek, 29 marca 2018 roku, Filharmonia Narodowa w Warszawie

back to the list