Festiwal

(Polski) Włoskiej opery czar

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

BF170406_1755

Po pierwszych pięciu festiwalowych koncertach, na których dominowała muzyka surowej Północy, przede wszystkim Beethovena, w czwartek przyszedł czas na ciepły oddech z południa Europy: program operowy złożony wyłącznie z dzieł Giacomo Pucciniego.

Gwiazdą wieczoru była polska sopranistka Ewa Vesin, która u boku dwóch włoskich tenorów wykonała fragmenty z Cyganerii i Jaskółki (m. in. arię Mi chiamano Mimi z I aktu Cyganerii).

Wieczór zaczął się jednak od muzyki czysto instrumentalnej – fragmentów z mniej znanych oper Pucciniego: młodzieńczego Edgara (Preludium do III aktu), w którym słychać już zapowiedź późniejszego stylu kompozytora, Siostry Angeliki (Intermezzo), Le Villi (La Tregenda). Zabrzmiało także Intermezzo z Manon Lescaut, opery, która przyniosła Pucciniemu pierwszy międzynarodowy sukces.

Polską Orkiestrą Radiową dyrygował Massimiliano Caldi. Ten wytrawny dyrygent znalazł bardzo dobre porozumienie z orkiestrą, która z wyraźną przyjemnością poddawała się jego intencjom. Usłyszeliśmy pełne symfoniczne brzmienie, operowanie miękką, szeroką frazą, ognista żywiołowość, a w Intermezzo z Manon Lescaut – świetne rubato i wyraźne podkreślenie idącej od Wagner inspiracji. Dobrze przygotowana Polska Orkiestra Radiowa przejęła od Caldiego iskrę włoskiego temperamentu i pokazała się z jak najlepszej strony.

BF170406_1959  BF170406_1938

Druga część wieczoru należała do śpiewaków, choć orkiestra nadal stała na wysokim poziomie, tym razem jako partnerka solistów. Partie tenorowego amanta – Rudolfa z Cyganerii i Ruggera z Jaskółki miał wykonać litewski tenor Edgaras Montvidas, ale w ostatniej jednak chwili musiał go zastąpić inny śpiewak, Włoch Vincenzo Costanzo. Niezbyt swobodnie czuł się w partii Rudolfa, a tylko nieco lepiej poradził sobie z Ruggerem. Za to sopran Ewy Vesin rozkwitł właśnie w partii Magdy z Jaskółki. Drugi tenor, Leopoldo Lo Sciuto, wniósł trochę rodzajowego charakteru ze swoją świetną dykcją w partiach mówionych, np. w scenie, w której wróży Magdzie wielką miłość i to, że uleci ona pod niebo, jak jaskółka.

Ponowne gratulacje dla Massimiliana Caldiego za elegancję, kulturę i bardzo dobry warsztat dyrygencki, dzięki którym utrzymał całość w ryzach.

Anna S. Dębowska

Czwartek, 6 kwietnia, godz. 19.30, Filharmonia Narodowa

Więcej zdjęć: TUTAJ
(Fot. Bruno Fidrych / Studio fotograficzne Plasterstudio)

back to the list