Zbiór omówień utworów i biogramów w opracowaniu muzykologów, autorytetów z dziedziny kultury i sztuki. Jeżeli chcą Państwo wykorzystać poniższe treści prosimy o kontakt marta@beethoven.org.pl
Gideon Klein (1919-1945)
Trio smyczkowe
W Terezinie, miasteczku leżącym 60 km na północ od Pragi, zamienionym przez hitlerowskich okupantów w roku 1941 na getto i obóz przymusowej pracy dla ludności żydowskiej, głównie z tzw. Protektoratu Czech i Moraw, prawem paradoksu i na przekór wszystkiemu rozwijało się bujne życie artystyczne. Organizowano koncerty, występy chórów i kabaretów, przedstawienia teatralne i sporadycznie także operowe. Do grupy najaktywniejszych muzyków należał dwudziestokilkuletni Gideon Klein.
Był doskonałym pianistą i działał przede wszystkim jako wykonawca, ale także komponował. Przedtem tylko krótko uczył się kompozycji u Alojza Háby w konserwatorium w Pradze, więc dorobek miał skromny, jednak dysponował już bardzo sprawnym warsztatem. W Terezinie komponował na specjalne okazje lub kierując się możliwościami wykonania. Pisał różnego rodzaju utwory na chór męski, od prostych opracowań pieśni ludowych do skomplikowanych madrygałów. Jego najambitniejszym osiągnięciem były dwie kompozycje instrumentalne: Sonata fortepianowa (1941) i Trio smyczkowe (1944), w których niezależnie od różnych wpływów zaznaczyła się indywidualność młodego twórcy, poszukującego własnej drogi.
Trio na skrzypce, altówkę i wiolonczelę jest ostatnim utworem Gideona Kleina. Zwraca w nim uwagę dość niekonwencjonalna forma. Szybkie i krótkie części skrajne, pulsujące ostinatową motoryką i taneczną rytmiką, utrzymane w stylu folklorystycznie zabarwionego neoklasycyzmu, obramowują szerzej rozbudowaną część środkową: cykl wariacji na temat morawskiej pieśni ludowej, mocno zróżnicowanych wyrazowo i fakturalnie. Całość trwa około 13 minut, w tym część środkowa nieco dłużej, niż dwie pozostałe.
W październiku 1944 roku Gideon Klein został wywieziony z Terezina z transportem artystów i trafił do małego obozu w Fürstengrube, gdzie zmarł prawdopodobnie 27 stycznia 1945 roku, tuż przed oswobodzeniem obozu. Jeszcze jeden nieprzeciętny talent zgaszony przedwcześnie przez wojenną zawieruchę.
Adam Walaciński
Mieczysław Karłowicz (1876-1909)
Rapsodia litewska op.11
Rapsodia litewska powstawała w okresie od kwietnia do końca listopada 1906 roku kolejno w Warszawie, Zakopanem i Lipsku. Prawykonanie dzieła odbyło się w Warszawie pod dyrekcją Grzegorza Fitelberga, dwa tygodnie po śmierci kompozytora – 26 lutego 1909. Pierwodruk ukazał się z datą 1909 (faktycznie w 1910) jako koedycja berlińskiej oficyny Alberta Stahla i warszawskiej Gebethnera i Wolffa, nakładem Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego.
Obydwa autografy zostały spalone przez hitlerowców wraz z częścią zbiorów tegoż Towarzystwa w czasie II wojny światowej. Ten sam los spotkał manuskrypty pozostałych poematów Karłowicza. Cudem ocalała jedynie partytura Smutnej opowieści.
Rapsodię litewską zwykło się nazywać poematem symfonicznym, choć sam jej tytuł jasno określa gatunek dzieła. Sam twórca używał też nazwy „fantazja”. Nie ma tu programu. Jedynie w liście do Adolfa Chybińskiego z 24 XI1906 Karłowicz napisał: „Starałem się zakląć w nią cały żal, smutek i niewolę wiekuistą tego ludu, którego pieśni w mym dzieciństwie brzmiały”. Dzieciństwo to upłynęło w Wiszniewie, w powiecie święciańskim, w guberni wileńskiej. O stronach tych mówiło się wówczas w Polsce – Litwa. W rzeczywistości zamieszkiwała je prócz polskiej – głównie ludność białoruska.
Utwór składa się z 4 obrazów. Początkowe Allegro ben moderato zadziwia oryginalnością ostinatowej faktury i zestawień brzmieniowych, tworzących pejzaż zamglony, ale pełen pulsujących w głębi, niewytłumaczalnych zjawisk. Pojawiający się tu temat wart jest symfonii. Lento przynosi autentyczną melodię białoruską; materiał i sposób opracowania przywodzą na myśl Czajkowskiego. W kulminacji pojawia się wyraźnie ludowy wątek o nieregularnej frazie (Allegretto pastorale). Dwa kolejne obrazy – rodzaj kołysanki (Andante tranquillo) i taniec (Allegretto giocoso) – wyzyskują jeden temat w kontrastowych ujęciach. Apoteoza początkowego tematu (trąbki i puzony) przywołuje reminiscencję pierwszego obrazu, która kończy dzieło w klimacie nieomal mistycznym.
Maciej Negrey