Zbiór omówień utworów i biogramów w opracowaniu muzykologów, autorytetów z dziedziny kultury i sztuki. Jeżeli chcą Państwo wykorzystać poniższe treści prosimy o kontakt marta@beethoven.org.pl
...Ten, który tu spoczywa, był człowiekiem opętanym. Dążąc do jednego celu, troszcząc się tylko o jedno, dla jednego cierpiąc i ponosząc ofiary, szedł ten człowiek przez życie... Jeżeli są wśród nas tacy, którzy potrafią jeszcze pojąć sens całkowitego oddania w tych czasach rozbicia, spotkajmy się nad jego grobem. Czyż nie było zawsze zadaniem poetów i bohaterów, bardów i proroków oświeconych od Boga podnosić biednych i zagubionych, aby wspomnieli zarówno na swoje pochodzenia, jak przeznaczenie?
Fragment mowy wygłoszonej przez Grillparzera z okazji odsłonięcia nagrobka pozostawionego Beethovenowi w 1827 roku.
Niewielu na świecie kompozytorów, których utwory wymagają od artystów tak ogromnego kunsztu technicznego przy tak jasnej i logicznej konstrukcji.
Niewielu też na świecie twórców, opowiadających muzyką tak wiele o człowieku, o jego rozterkach, zmaganiach, myślach, cierpieniach i nadziejach. Już współcześni Beethovenowi doszukiwali się w jego muzyce niezwykłości, poetyckości, dramatyzmu, a nawet - jak w IX symfonii – odzwierciedlenia uniwersum. Niewielu na świecie kompozytorów, w twórczości których głęboko przenika się tematyka ludzka, muzyczna i metafizyczna. A Beethoven jest tylko jeden.
Drugi Mozart
Ludwig van Beethoven urodził się 16 lub 17 grudnia 1770 w Bonn. Rodzina Beethovenów pochodziła z Flandrii. Byli to zwykli mieszczanie – cieśle, żeglarze, kupcy, szewcy, piekarze. Pierwszym muzykiem w rodzinie był dziadek i imiennik wielkiego kompozytora, Ludwig van Beethoven. Muzykiem został też jego syn Johann, ojciec Ludwiga. Sytuacja w domu rodzinnym małego Ludwiga nie przedstawiała się najlepiej: ciągłe kłótnie rodziców, pijaństwo ojca i złe warunki materialne nie pozostawiły mu najlepszych wspomnień. Gdy sytuacja w domu stawała się coraz trudniejsza, a Johann Beethoven zauważył u syna zdolności muzyczne, postanowił kształcić dziecko w tym kierunku.
Początkowo sam uczył Ludwiga. Mały Beethoven mając zaledwie 7 lat, 26 III 1778 roku, wystąpił na własnym koncercie w Kolonii. Oprócz gry na klawikordzie, uczył się też gry na skrzypcach, na organach i altówce. W 1779 roku został przyjęty na naukę muzyki do Christiana Gottloba Neefego, kierownika przedstawień operowych w teatrze w Bonn oraz organisty dworskiego. Neefe stał się przyjacielem młodego Beethovena i wywarł duży wpływ na jego rozwój, ucząc go nie tylko gry na organach, instrumentach klawiszowych i komponowania, ale także miłości do sztuki. Otworzył przed nim świat muzyki Bacha, Haendla. W artykule napisanym dla czasopisma „Magazin der Musik” nauczyciel pisze o Beethovenie: „...Ten młodociany geniusz zasługuje na pomoc, która by mu umożliwiła podróże. Jeśli nadal szedł będzie tą drogą, na jaką wstąpił, bez wątpienia zostanie drugim Wolfgangiem Amadeusem Mozartem.” Neefe, popierając także zapał kompozytorski Beethovena, pomaga mu wydać pierwszą kompozycję, 9 wariacji na fortepian na temat marsza Dresslera (1782).
Dzięki swemu nauczycielowi Beethoven od 1784 roku zostaje zatrudniony jako muzyk na dworze kurfirsta w Bonn. Wykonywanie zawodu muzyka utrudniało mu naukę. Wykształcenie ogólne zdobywał więc, biorąc prywatne lekcje. Sam udzielał lekcji fortepianu i poznawał w ten sposób możne rody swego miasta. W słynnym domu Breuningów, gdzie Beethoven przychodził początkowo jako nauczyciel fortepianu, potem zaś jako przyjaciel, poznał atmosferę rodzinnego ciepła, której nie było w jego własnym domu. U Breuningów spotyka szereg ludzi, z którymi związał się przyjaźnią na całe życie, między innymi Eleonorę Breuning, jej męża Franza G. Wegelera i hrabiego Waldsteina (od nazwiska którego pochodzi słynna „Sonata Waldsteinowska”). W 1787 Beethoven wybiera się w pierwszą podróż do Wiednia, gdzie spotyka się z Mozartem. Jednak wkrótce musi wracać do domi - umiera jego matka. W związku z nałogiem alkoholowym ojca młody kompozytor bierze na siebie obowiązek utrzymywania rodziny. Pracuje jako muzyk dworski w Bonn, a w wolnych chwilach komponuje. W okresie bońskim powstają szkice do „Ody do radości” Schillera. W Bonn Beethoven wyrabia sobie markę doskonałego pianisty, o którego olśniewającej technice i darze improwizacji krążą legendy. Dużo pisze kompozytor w owym okresie – kantaty, pieśni, a zwłaszcza muzykę fortepianową – oczywiście dla siebie. Niewiele jednak z tych utworów zachowało się do dzisiaj.
To jakiś szatan
W 1792 roku Beethoven wyjeżdża do Wiednia z zamiarem studiowania u Haydna, którego dwa lata wcześniej spotkał na dworze w Bonn. Do rodzinnego miasta nie powróci już nigdy. W Wiedniu, ku niezadowoleniu Beethovena, Haydn skrupulatnie poprawia i przerabia jego kompozycje. Wkrótce kompozytor zrozumiał, że Haydn ze swoją sztuką należał już do przeszłości, i zaprzestał u niego lekcji. Dalsze studia muzyczne odbywa między innymi pod okiem Antonio Salieriego. W 1795 roku rozpoczyna publiczne występy w Wiedniu. W tym samym roku zawiera kontrakt z wydawnictwem Artaria, które jako pierwsze wydaje jego 3 tria op. 1.
Dzięki listom polecającym od przyjaciół z Bonn, Beethoven szybko wchodzi do arystokratycznego świata Wiednia. Bywa w salonach księcia Lichnowsky’ego (któremu poświęcił między innymi Sonatę patetyczną), hrabiego Apponyi, księcia Mikołaja Esterhazego, barona Zmeskalla von Domanowecza, arcyksięcia Rudolfa, brata cesarza Franciszka, hrabiego Brunsvika i innych. Przyjazne stosunki z rodziną Brunsvików przerodziły się w długotrwałą przyjaźń, zwłaszcza z Franzem, Teresą i Józefiną Brunsvik. Przyjaźń łączyła go także z hrabiną Giuliettą Guicciardi, której zadedykował Sonatę cis-moll „Księżycową”. Kompozytor ma też licznych przyjaciół w kręgach mieszczańskich, z których najbliższy mu stał się Karol Amenda, teolog i skrzypek-amator.
Już w dwa lata po swym przyjeździe do Wiednia Beethoven zaczyna uchodzić za jednego z największych pianistów. Oprócz oficjalnych koncertów, Beethoven stacza pojedynki w kunszcie improwizacji z wieloma pianistami. Po jednym z pojedynków zwyciężony przez Beethovena doskonały pianista Jelinek miał zawołać: „Ależ to nie człowiek, to jakiś szatan!”.
Nie mogę opuścić tego świata
W 1800 roku wykonane zostaje pierwsze wielkie dzieło orkiestrowe Beethovena, I Symfonia C-dur. Kłopoty ze słuchem, które kompozytor zauważył u siebie już w połowie lat 90. XVIII wieku, z upływem czasu zaczynają się pogłębiać. Załamany, pisze w 1802 roku list do swoich braci, tzw. testament heiligenstadzki: „... Ale jakże czułem się upokorzony, jeżeli ktoś stojący obok mnie dosłyszał z oddali dźwięk fletu, a ja nie słyszałem nic (...). Takie rzeczy przyprawiają mnie niemal o rozpacz i już chciałem położyć kres swojemu życiu – jedyna rzecz, jaka mnie powstrzymywała, to moja sztuka. Naprawdę bowiem wydawało mi się niemożliwe opuścić ten świat, zanim stworzę wszystkie dzieła, które czuję, że muszę skomponować...”. Pomimo rozpaczy jednak nie poddaje się. W 1803 roku wykonana zostaje jego II Symfonia D-dur. W tym czasie powstaje też wiele sonat fortepianowych, skrzypcowych i cykle wariacji fortepianowych. W 1803 roku Beethoven otrzymuje od firmy Erarda fortepian o zwiększonej skali (do c4), co miało istotny wpływ na rozszerzenie skali dźwiękowej w jego późniejszych kompozycjach fortepianowych.
Kalectwo Beethovena pogarsza się z dnia na dzień. Coraz trudniej jest mu porozumiewać się z ludźmi, coraz ciężej panować nad orkiestrą za pulpitem dyrygenckim. Święci jeszcze wówczas triumfy jako pianista, ale czuje, że będzie musiał ograniczyć działalność koncertową. Zaczyna stopniowo zamykać się w sobie, oddalać od ludzi i codziennego życia. Rzuca się za to w wir kompozycji. W tym okresie krystalizuje się w jego muzyce idea bohaterstwa; im boleśniejsze i trudniejsze jest jego życie osobiste, im bardziej naznaczone zmaganiem się z losem, tym wyraźniejsza staje się idea walki w jego muzyce. Z tych myśli rodzi się w 1804 roku III Symfonia Eroika, a rok później opera Fidelio, V Symfonia, sonaty fortepianowe „Waldsteinowska” i „Appassionata” i muzyka do Egmonta Goethego.
W 1807 roku wykonana zostaje Msza C-dur, napisana na zamówienie księcia Esterházego. Rok wcześniej powstaje IV Symfonia, zadedykowana hrabiemu Franzowi von Oppersdorff.
W latach 1804-1810 siły twórcze Beethovena rozkwitają. Powstają w tamtym okresie także Koncert fortepianowy G-dur i Es-dur, Koncert skrzypcowy D-dur, kwartety smyczkowe op. 59, zadedykowane hrabiemu Razumowskiemu, Kwartet f-moll op. 95, tria fortepianowe op. 70, uwertura Koriolan, symfonie od III do VI.
Nie ma dla ciebie szczęścia
Beethoven w owym czasie nawiązuje też nowe przyjaźnie. Poznaje kobiety, które odegrały ważną rolę w jego życiu: Teresę Malfatti, Marię Erödy, śpiewaczkę Amalię Sebald i Bettinę Bretano, dzięki której nawiązał znajomość z Goethem. Najprawdopodobniej z 1812 roku pochodzi list „do nieśmiertelnej ukochanej”, za którego adresatkę uważa się Teresę, Józefinę Brunsvik, Giuliettę Guicciardi lub Dorotheę Ertmann. Znajomości z kobietami nie dawały mu szczęścia. Do przyjaciela, barona Gleichensteina pisze: „Przyjaźń i wszelkie inne uczucia przynoszą mi tylko rany... Nie ma dla ciebie szczęścia, biedny Beethovenie, wszystko musisz nosić w sobie, przyjaźń znaleźć możesz tylko w świecie ideału.”
Beethoven staje się coraz bardziej świadomy swej misji. Nie patrzy na swą sztukę jako na przedmiot rozrywki, jak artyści XVIII wieku. Sztuka służy mu do wypowiadania najgłębszych przeżyć, emocji. Beethoven odkrywa w muzyce zupełnie nowe horyzonty.
Po roku 1810 kompozytor jeszcze koncertuje, choć coraz rzadziej. Kulminacją jego wielkich występów była akademia w 1814 roku, na której obecni byli uczestnicy kongresu wiedeńskiego – cesarzowe Austrii i Rosji, król pruski i liczni książęta. W 1815 roku Beethoven zostaje honorowym obywatelem Wiednia.
W 1818 roku kompozytor otrzymuje angielski fortepian Broadwooda o skali C1 – c4, a jakiś czas potem fortepian od C. Grafa – o zwiększonym wolumenie i skali do f4. Instrumenty te inspirowały jego ostatnie wielkie dzieła fortepianowe.
W życiu prywatnym tamtego okresu, tak jak i wcześniej, Beethoven nie może zaznać miłości ani rodzinnego ciepła. Podczas swego trzydziestoletniego pobytu w Wiedniu 35 razy zmienia mieszkania. Stosunki z rodzeństwem nie układają mu się dobrze. Kiedy w 1815 roku umiera jego brat Karol, Beethoven adoptuje jego syna, Karla, procesując się przez 5 lat o prawa do opieki nad nim z jego matką. Karl okazuje się kolejnym życiowym rozczarowaniem Beethovena – kompozytor pragnął wykształcić bratanka na muzyka. Inwestuje duże sumy w jego wykształcenie, między innymi w lekcje u Karola Czernego. Po kilku latach brak zdolności muzycznych chłopca staje się oczywisty.
Beethoven ma z jego wychowaniem duże kłopoty, którym wtóruje nienajlepsza sytuacja materialna i pogarszający się coraz bardziej stan zdrowia. Wielokrotne konsultacje lekarskie nie pomagają. Od 1815 roku Beethoven musi porozumiewać się z otoczeniem pisemnie, za pomocą tzw. zeszytów konwersacyjnych, z których zachowało się 137. „W cierpieniu musi człowiek wypróbować swe siły, musi wytrzymać wszystko, nie zważając na swą nicość i dążyć do dalszej doskonałości” – to słowa, zawarte w jednym z jego listów z roku 1816, a także jego program ideowy ostatnich lat, które stają się okresem wielkiego zrywu twórczego kompozytora.
Powstają wówczas ostatnie sonaty fortepianowe, Wariacje C-dur na temat walca Diabellego, ostatnie kwartety smyczkowe, Missa Solemnis i wreszcie, w 1824 roku, ukoronowanie twórczości kompozytora – monumentalna IX Symfonia, w której po raz pierwszy w symfonii kompozytor używa głosu ludzkiego – solistów i chóru. Do symfonii tej włącza „Odę do radości” Schillera.
Właśnie pod koniec życia, kiedy tytaniczna walka Beethovena z samotnością i chorobą osiągnęła apogeum, tak bliska mu była wiara w ludzi, w braterstwo. IX Symfonia spotkała się z wielkim uznaniem publiczności. Beethoven miał w planach kolejne dzieła, ale jego pracę utrudniły zły stan zdrowia i kłopoty z bratankiem, który w 1826 roku usiłuje popełnić samobójstwo. Zimą tego samego roku, wracając z Karlem od swego brata Johanna, Beethoven przeziębił się i zachorował na zapalenie płuc. W styczniu 1827 roku spisał testament. Zmarł 26 III 1827 roku wieczorem podczas burzy.
Twórczość, którą pozostawił potomnym można by określić słowami Ryszarda Wagnera, zawartymi w jego analizie IX Symfonii Beethovena: „Gwałt, sprzeciw, szczytne wzloty ducha, tęsknoty, nadzieje, zbliżanie się do upragnionego celu i ponowna jego utrata, nowe próby, nowe walki...”.
Uchwycenie niezwykłości sztuki Beethovena stanowiło już u współczesnych mu punkt wyjścia do poszukiwań źródeł jego geniuszu. Beethoven tworzył na przełomie dwóch stuleci i dwóch epok – klasycyzmu i romantyzmu. Z jednej więc strony z stał się wyrazicielem klasycystycznych ideałów afirmacji życia. Od klasyków różniło go jednak ogromne zaangażowanie w idee okresu „burz i naporów”, w idee Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Beethoven przede wszystkim pragnął szukać w muzyce nowych środków wyrazu. Był eksperymentatorem zarówno w zakresie strony wyrazowej jak i formalnej. Ogromne bogactwo pomysłów muzycznych wpływało na nowatorstwo formy jego kompozycji oraz ich artystycznego wyrazu.
Utwory Beethovena, przesiąknięte dramatyzmem, duchem walki, ideą wolności, nie mieściły się w przyjętych w jego czasach konwencjach stylistyczno-formalno-estetycznych. Warsztat kompozytorski, wypracowany przez Beethovena stał się punktem wyjścia rozwoju muzyki XIX wieku. Od romantyków jednak różni kompozytora aktywny stosunek do rzeczywistości, na którą XIX wieczni twórcy patrzyli przez pryzmat liryzmu i mistycyzmu.
Z pewnością Beethoven był najbardziej indywidualnym z wielkich muzyków. W jego sztuce mamy poczucie osobistego zaangażowania. Słyszymy, jak się gniewa, uśmiecha, cierpi, weseli. Jego twórczość to doskonała synteza treści muzycznych i ludzkich. Na drodze tej syntezy, tej chemii, stworzył muzykę która dociera i do ludzi prostych i do znawców. Beethoven mówił bowiem językiem wszystkich ludzi.
Twórczość Beethovena
Okres I – do 1802 roku
Beethoven koncentrował się wtedy na muzyce fortepianowej i kameralnej, wypróbowując różne zestawy instrumentów. Z młodzieńczego dorobku Beethovena z okresu pobytu w Bonn, czyli do roku 1792, pochodzi wiele kompozycji, które choć nie zyskały wielkiego powodzenia, dowodzą poszukiwania przez kompozytora własnej koncepcji muzycznej. Poza Oktetem Es-dur op. 103 na instrumenty dęte, okolicznościowymi kantatami i muzyką do Ritterballett, kompozytor tworzył dużo muzyki fortepianowej. Widać w niej wyraźny wpływ stylistyki C.Ph.E. Bacha, Haydna, Mozarta.
Już w pierwszej kompozycji Beethovena, 9 wariacjach na temat marsza Dresslera zarysowują się cechy, typowe dla stylu kompozytora: tonacja c-moll (która pojawi się zarówno w Sonacie patetycznej op. 13, jak i w V Symfonii), rytmy marszowe, które występować będą gęsto w sonatach, symfoniach, mszy i oratorium oraz technika wariacji, doprowadzona przez Beethoven do mistrzostwa.
W okresie bońskim uprawia kompozytor formę wariacji, a także muzykę kameralną, w której główną rolę powierza fortepianowi. Pisywał wtedy także kwartety fortepianowe, gatunek, do którego nie powróci już później. Sporą część jego dorobku z tego okresu stanowią także pieśni solowe z fortepianem.
We wczesnych latach spędzonych w Wiedniu twórczość Beethovena zdominowała forma sonaty. Pojawiała się ona w utworach fortepianowych, na fortepian i wiolonczelę, na fortepian i skrzypce, w triach fortepianowych, koncertach fortepianowych oraz w muzyce na instrumenty smyczkowe i dęte. Najważniejszym nurtem jego pracy twórczej pozostawała więc muzyka fortepianowa, którą uprawiał jako czynny pianista.
Okres II – 1802-1815
W tym czasie dokonuje się wyraźny zwrot w muzyce Beethovena, widoczny w jego wystąpieniu z formą symfonii. Między rokiem 1800-14 powstała prawie cała muzyka orkiestrowa kompozytora: 8 symfonii, uwertury koncertowe, III, IV i V koncert fortepianowy, Koncert potrójny C-dur op. 56 na fortepian, skrzypce i wiolonczelę, Koncert skrzypcowy D-dur, a także dzieła wokalno-instrumentalne – Fantazja c-moll op. 80 na fortepian, chór i orkiestrę, jedyne oratorium Chrystus na Górze Oliwnej, jedyna opera Fidelio.
Najpełniej rozwinął kompozytor swoje artystyczne przesłanie w symfoniach. Pierwsze dwie wykazują jeszcze wpływy Haydna i Mozarta. W II Symfonii Beethoven wprowadza w III części scherzo zamiast menueta, które weszło do formy symfonii na stałe.
Wyrazem rewolucyjnych tendencji sztuki kompozytora stała się III Symfonia, zwana „Eroiką” oraz V Symfonia, którą w całości przenika motyw „losu”, jak określał to sam Beethoven. Z kolei VI Symfonia „Pastoralna” nawiązuje do utworów programowych, wyraża zachwyt nad pięknem natury, o czym świadczą choćby programowe tytuły kolejnych części (np. Scena nad strumykiem, Burza). Mówiąc o utworach programowych Beethovena, należy wymienić przede wszystkim Zwycięstwo Wellingtona albo bitwa pod Vittorią op. 91, z użyciem wystrzałów armatnich. W VII i VIII Symfonii kompozytor rozbudował skład orkiestry, przez co rozszerzył wolumen brzmienia i wzbogacił kolorystykę, stając się w tej dziedzinie nowatorem.
Tendencje symfoniczne widoczne są także w solowej muzyce fortepianowej kompozytora. Przy pomocy fortepianu uzyskiwał barwy orkiestrowe, między innymi rozwijając technikę gry, zwiększając objętość skali dźwiękowej. Widoczne jest to między innymi w sonatach fortepianowych „Waldsteinowskiej” i „Appasionacie, czy w wirtuozowskiej Sonacie „Kreutzerowskiej” op. 47 na skrzypce i fortepian. Ważną część jego twórczości w tym okresie stanowią tria i kwartety smyczkowe, które stały się bardzo istotną częścią spuścizny kompozytora. Początkowo w kwartetach opierał się jeszcze na wzorach klasycystycznych, aby wkrótce ukazać w nich świat własnej wyobraźni dźwiękowej.
Okres III – po roku 1815
Kompozytor pozostaje wierny muzyce fortepianowej, choć tworzy wówczas również wybitne kwartety smyczkowe. Jednak przede wszystkim w ostatnim okresie pisze swe największe dzieła wokalno-instrumentalne: Missa Solemnis, w której technicznie i formalnie wykracza poza ramy liturgii i IX Symfonię.
W swojej ostatniej symfonii Beethoven wprowadził chór i solistów, tworząc nowy typ symfonii wokalno-instrumentalnej, do której nawiązywali później Mendelssohn, Berlioz, Liszt i Mahler. IX Symfonia stała się najpełniejszym wyrazem idei dzieł Beethovena.
W ostatnim okresie twórczości kompozytor zrewolucjonizował formę kwartetu smyczkowego – wyszedł poza stosowaną dotychczas skalę instrumentów, pokazał bogactwo palety środków artykulacyjnych, dźwiękowych i dynamicznych. Zrezygnował z 4 częściowej budowy kwartetu, doprowadzając ją w op. 131 do 7 części. Stworzył typ faktury kwartetu, który docenili i rozwinęli dopiero kompozytorzy XX wieku.
Ostatnie utwory kompozytora to także sonaty fortepianowe, w których dzięki rozszerzonej skali fortepianu (C1-f4) mógł w pełni zaprezentować walory dźwiękowe instrumentu. Pokazywał paletę brzmień skrajnych rejestrów, wyszukane efekty kolorystyczne, jak choćby szmerowe efekty trylu, zabawa niuansami brzmienia przy użyciu lewego pedału i próby wibracji dźwięku fortepianu. Wprowadzał też w swoich sonatach oznaczenia wykonawcze po niemiecku, stanowiące komentarze wyrazowo-programowe, wybiegając tym samym – jak i w innych dziełach - daleko przed swoją epokę...
Ważniejsze utwory Beethovena
1798 I koncert fortepianowy C-dur op. 15
1799 I symfonia C-dur op. 21, sonata c-moll op. 13 Patetyczna
1801 II koncert fortepianowy B-dur op. 19, muzyka do baletu Twory Prometeusza op.43, Sonata cis-moll op. 27 nr 2 Księżycowa
1802 II symfonia D-dur op. 36, III koncert fortepianowy c-moll op. 37
1803 III symfonia Es-dur Eroica op.55, oratorium Chrystus na Górze Oliwnej
1805 Sonata f-moll op. 57 Appasionata
1806 IV symfonia B-dur op.60, IV koncert fortepianowy G-dur op. 58, Koncert skrzypcowy D-dur op. 61, uwertura Leonora III op. 72
1807 Msza C-dur op. 86, uwertura c-moll Corolian op. 62
1808 V symfonia c-moll op. 67, VI symfonia F-dur op. 68 Pastoralna
1809 V koncert fortepianowy Es-dur op. 73, kwartet smyczkowy Es- Dur op. 74 Harfowy
1810 Uwertura Egmont
1812 VII symfonia A-dur op. 92, VIII symfonia F-dur op.93
1814 Opera Fidelio op. 72
1819 Sonata fortepianowa B-dur op. 106 Hammerklavier
1823 Missa Solemnis D-dur op. 123, 33 Wariacje C-dur op. 120 na temat walca Diabeliego
1824 IX symfonia d-moll op. 125
1825 Kwartet smyczkowy Es-dur op. 127 i B-dur op. 130
1826 Kwartet smyczkowy a-moll op. 132, cis-moll op.131 i F-dur op. 135
Vadim Brodski – skrzypek
Nigdy nie będę zmęczony słuchaniem V Symfonii Beethovena. Jest tak doskonała, tak genialna, że za każdym razem odnajduję w niej coś nowego. To tak jak wspaniała książka, do której wiele razy powracamy i za każdym razem okrywamy ją na nowo. Ostatnio zacząłem studiować partytury Beethovena. Znajduję tam mnóstwo niesamowitych rzeczy. To geniusz. Co dopiero pisać muzykę, nie słysząc jej, nie mając możliwości odegrania tego na fortepianie. On to wszystko słyszał wewnętrznym słuchem. Mam w repertuarze Koncert skrzypcowy i Koncert potrójny i sonaty, kwartety Beethovena. Bardzo lubię je grać. Ale ponad wszystko jednak stawiam jego symfonie. A także koncerty fortepianowe – są fantastyczne. Tylko geniusz jest w stanie coś takiego stworzyć.
Jadwiga Rappe – alt
Jeśli jako śpiewaczka miałabym wybierać między Beethovenem a Bachem czy Mahlerem, szala przeważyłaby na stronę tych drugich. Jednak, pomimo, że Beethoven na mój głos nie napisał zbyt wiele, bardzo jego muzykę cenię. Oczywiście wielokrotnie wykonywałam jego Missa Solemnis i IX Symfonię. To wielkie dzieła, dzieła geniusza. Ponadczasowość jego muzyki i jej głęboka humanitarność świadczą o tym, że Beethoven był nie tylko wybitnym kompozytorem, ale też bardzo niezwykłym człowiekiem.
Konstanty Andrzej Kulka – skrzypek
Muzyka Beethovena to dla mnie muzyka, która wyraża wszystko. Kocham Beethovena. Jego Koncert skrzypcowy D-dur, który gram bardzo często to jeden z najwybitniejszych koncertów skrzypcowych, jakie kiedykolwiek napisano. W tym utworze urzeka mnie jego konstrukcja, melodyjność, piękne tematy, a także strona emocjonalna. Ten Koncert emanuje pozytywnym nastawieniem do świata. Uwielbiam też sonaty na skrzypce i fortepian Beethovena, zwłaszcza Wiosenną, którą często grywam. Natomiast jako słuchacz jestem zwolennikiem muzyki symfonicznej Beethovena. Mam zbiór płyt z jego wszystkimi symfoniami w wielu wykonaniach. Słucham też wspaniałych koncertów fortepianowych. Muzyka Beethovena to muzyka uniwersalna, która może dotrzeć do każdego, szczególnie do laików. Na tym polega jej wyjątkowość.
Gdy Beethoven dyrygował po raz pierwszy swoją IX Symfonią, świat muzyczny krytycznie odniósł się do tego dzieła. Zelter wyraził się: „To geniusz, który obwiesza błyskotkami prosię”. Mendelssohn z kolei, że „Jest to muzyka napisana na wielki wtorek przez pijanego”, natomiast publiczność przyjęła Symfonię z ogromnym entuzjazmem, nie przestając bić „brawo!”. Beethoven, w tym okresie stracił już słuch, nie zauważył reakcji publiczności, która poczuła się zlekceważona. Dopiero śpiewaczka Karolina Unger podszedłszy do kompozytora, lekko obróciła go w stronę publiczności i dopiero wówczas wzruszony Beethoven podziękował za niezwykle gorące przyjęcie jego dzieła.
Beethoven nie był wygodnym lokatorem, nigdy nie chciał się zastosować do żadnego regulaminu, po nocach grał, nie dając spać sąsiadom. Z tego też powodu często wypowiadano mu mieszkanie i musiał się wyprowadzać.
Zabawna historia związana jest z pewnym mieszkaniem, które Beethoven upodobał sobie szczególnie i do którego za wszelką cenę chciał powrócić. Właściciel domu jako jeden z warunków stawiał kupienie nowych żaluzji, gdyż stare znikły. Beethoven zgodził się, byleby tylko móc wrócić do upragnionego apartamentu.
Ciekawość – co stało się z poprzednimi żaluzjami – nie dawała mu jednak spokoju. W końcu doszedł prawdy. Otóż okazało się, że właściciel domu sprzedał je, i to bardzo drogo, bogatym Amerykanom jako autografy sławnego muzyka; Beethoven miał bowiem zwyczaj stojąc przy oknie notować na żaluzjach różne myśli i motywy muzyczne.
Mistrza niezmiernie ubawiło to odkrycie, postanowił więc dalej pisać na żaluzjach, ale to, co tam wypisywał, mogłoby zjeżyć włosy najodporniejszemu na wszelkie nieprzyzwoitości mężczyźnie. W ten sposób nowe żaluzje pozostawały w oknach bezpieczne.
Kiedyś w Wiedniu Beethoven wstąpił do restauracji na obiad, lecz roztargniony zapomniał, po co tutaj przybył. Nie zwracał uwagi na kelnera, który kilkakrotnie zapytywał, czego gość sobie życzy. Po godzinie kompozytor woła kelnera i pyta:
- Ile płacę?
- Pan dotychczas jeszcze niczego nie zamówił, właśnie chciałbym spytać, czym mogę służyć?
- A przynieś pan, co chcesz, i daj mi święty spokój.
Goethe i Beethoven pewnego razu udali się na przechadzkę za Karlsbad, aby móc w spokoju trochę porozmawiać, wszędzie jednak spotykali spacerowiczów, którzy kłaniali się im z wielkim szacunkiem. Wreszcie Goethe, zniecierpliwiony, powiada:
- Jakież to męczące. Nigdzie już nie mogę się schronić przed tymi honorami.
Beethoven na to spokojnie i z uśmiechem:
- Ależ proszę się tak nie denerwować. Bardzo możliwe, że te honory przeznaczone są dla mnie.
Wiedeński pianista wirtuoz Daniel Steibelt znany był z ogromnej pewności siebie i wyniosłości. Gdy sława Beethovena zaczęła zataczać coraz szersze kręgi, Steibelt postanowił wezwać go do współzawodnictwa. Beethoven wezwanie przyjął. Pierwszy grał Steibelt, po czym przyszła kolej na Beethovena, który znudzony, z niejakim lekceważeniem postawił partyturę Steibelta na pulpicie „do góry nogami”, podjął jeden z tematów i improwizował na nim w sposób tak natchniony, że Steibelt zbladł jak ściana, po czym chwiejnym krokiem wyszedł z Sali, nie czekając nawet końca gry.
Od tego czasu, gdy zapraszano go na występ, zawsze stawiał warunek, aby nie było Beethovena.
12 VII 1845 roku miano odsłonić w Bonn pomnik Beethovena. W ostatniej chwili przybyła na tę uroczystość królowa angielska Wiktoria bawiąca wówczas w Niemczech oraz król pruski Fryderyk IV. Dostojni goście wraz z licznym orszakiem zjawili się zupełnie nieoczekiwanie i komitet organizacyjny ulokował ich na balkonie pałacu hrabiego Fürstenberga.
Gdy po odegraniu hymnu za spiżowego posągu opadła zasłona, król pruski wybuchnął nagle głośnym śmiechem – pomnik Beethovena stał tyłem do obecnych monarchów. Należący do komitetu znakomity geograf Aleksander Humboldt szybko zorientował się w pomyłce zaistniałej na skutek pośpiechu i zwracając się do dostojnych gości, oświadczył:
- Wasze Królewskie Moście! Jest rzeczą powszechnie znaną, że Beethoven był wprawdzie wielkim kompozytorem, ale jako człowiek był trochę nieokrzesany. I oto dzisiaj, po jego śmierci mamy jeszcze jeden dowód, że na tę opinię w pełni zasłużył.
Anegdoty zaczerpnięte z książki "Plotki z pięciolinii" Roman Heisinga, wydanej w 1977 roku przez PWM, www.pwm.com.pl