Impresariat

„Stabat Mater” Dworzaka na finał

Muzyka tego pięknego dzieła opowiada o cierpieniu, rozpaczy, ale też o nadziei w przeczuciu nadchodzącego zmartwychwstania. W Wieki Piątek zakończył się uroczyście 22. Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena – światowej sławy niemiecki dyrygent Christoph Eschenbach zadyrygował oratorium Stabat Mater Antonina Dworzaka (1877). To jedno z najpiękniejszych dzieł wokalno-instrumentalnych późnego romantyzmu, które wymienia się jednym tchem z Niemieckim Requiem Johannesa Brahmsa i Messa da Requiem Giuseppe Verdiego. Powstało do łacińskiego tekstu średniowiecznej sekwencji Stabat Mater dolorosa, przedstawiającej trwanie Matki Boskiej pod krzyżem, na którym umiera jej syn Jezus. Powstaniu oratorium Dworzaka towarzyszyły tragiczne okoliczności – w ciągu niespełna dwóch lat Dworzak stracił troje swoich dzieci: córki Józefę i Rużenę i syna Otokara. „Stabat Mater” demitologizuje ból, bo wyrasta z jego doświadczenia – pisze o tym utworze Maciej Negrey, kompozytor i muzykolog.

Składające się z 10 części oratorium jest przepełnione bólem i niepokojem od pierwszych taktów. Christoph Eschenbach, dyrygując Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Narodowej i Chórem Teatru Wielkiego – Opery Narodowej (przygotowanym przez Mirosława Janowskiego), podkreślił tragiczny i podniosły ton w początkowej partii chóralnej. Do wykonania partii solowych Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena zaprosiło czworo wybitnych wokalistów: Genię Kühmeier (sopran), Michelle Breedt (mezzosopran), Steve’a Davislima (tenor) i Mikhaila Petrenko (bas). Liryczny tenor Davislima, kojarzący się z włoskim typem bel canto, najpierw przejmująco zaintonował tytułowe słowa Stabat Mater dolorosa… w pierwszej części utworu, a w arii tenorowej (część szósta: Fac me vere tecum flere) jego głos brzmiał miękko przy słowach wyrażających serdeczną prośbę, to znów nabierał siły w postanowieniu trwania przy krzyżu. Aria basowa (część czwarta, Fac, ut ardeat cor meum) w interpretacji Mikhaila Petrenki nabrzmiewała powagą i bólem. Dobrze słuchało się także arii altowej (część dziewiąta: Inflammatus et accensus) w wykonaniu Michelle Breedt. To głos mocny i ruchliwy głos, ekspresyjny dzięki sile gęstego vibrato. Aria altowa to zresztą bardzo interesujący utwór – alt śpiewa ją na tle ostinata smyczków i fagotu, co nadaje tej części quasi-barokowy, archaizujący styl.

22. Wielkanocny Festiwal zakończył się śpiewanymi przez solistów i chór słowami Paradisi gloria. Amen w triumfalnej tonacji D-dur.

Anna S. Dębowska

Koncert odbył się 30 marca 2018 roku w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie

powrót do listy recenzji

28. Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena

Następny