Impresariat

Krupiński – od ciemnych tonów po wirtuozerię

Osiadły w Londynie polski pianista Łukasz Krupiński, zwycięzca 7. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego w San Marino, szykuje się do udziału w następnym konkursie – niedawno znalazł się w piątce najlepszych pianistów finału UK Piano Open w Londynie i tym samym zakwalifikował się do kwietniowego „Classic Piano” Malta International Piano Competition 2021.

Swój warszawski recital, który transmitowano także na Facebooku nowojorskiego Lincoln Center, dzięki zaangażowaniu Instytutu Polskiego w Nowym Jorku, Krupiński rozpoczął w skupionym, refleksyjnym nastroju. Nim bowiem przeniknięte są Preludium i Fuga b-moll BWV 867 Johanna Sebastiana Bacha. Recital ten rodził się więc z wyciszenia i kameralnego nastroju, który utrzymał się w początkowych taktach Sonaty f-moll op. 57 Appassionaty Ludwiga van Beethovena – ona również wyłoniła się z pianissima. Charles Rosen w swojej książce o sonatach fortepianowych Beethovena (Beethoven’s Piano Sonatas. A Short Companion) pisał, iż kompozytor nie lubił nazwy „appassionata” nadanej jego dziełu przez wydawcę, bo nie oddawała ona tragicznego charakteru utworu, słyszalnego od pierwszych taktów. Inna sprawa, że wraz z V Symfonią c-moll wykonaną dzień wcześniej przez Orkiestrę Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Andrzeja Boreyki, Sonata f-moll jest archetypowym wręcz przykładem tzw. stylu heroicznego w muzyce Beethovena, co słychać zwłaszcza w cz. III (Allegro ma non troppo).

Interpretacja Krupińskiego polegała na eksponowaniu wewnętrznej pasji dzieła, emocji rozsadzających strukturę muzyczną, ale też na ukazaniu potężnej architektury dzieła. Precyzyjnie ukazywał delikatne figuracje, unoszące się jakby nad odmętami dramatu rozgrywanego w niskich tonach i basowych akordach (cz. I).

Po Beethovenie Krupiński przeszedł do Poloneza-Fantazji op. 61 Fryderyka Chopina utrzymanego w równoległej do Sonaty f-moll tonacji As-dur. Tylko pozornie przyniosło to zmianę nastroju – Polonez-Fantazja jest dziełem wizjonerskim, ale o tragicznym charakterze – jest w nim kontemplacyjny epizod w H-dur, jest niosąca nadzieję apoteoza, lecz przecież podszyta nutą rozpaczy. Polonez-Fantazja również wiąże się z tematyką walki o wolność, co łączy go w sposób nieoczywisty z Beethovenem.

Łukasz Krupiński przedstawił Poloneza-Fantazję w żelaznej logice formy, konsekwentnie poprowadził narrację, – od repryzy tematów do kulminacyjnej apoteozy. Mniej w jego interpretacji było romantycznego rozwichrzenia czy wyprowadzonego z improwizacji natchnienia, którym  przesiąknięty jest tajemniczy wstęp. Nie jest to jednak wada.

Na koniec zabrzmiała wirtuozowska III Sonata fortepianowa Sergiusza Prokofiewa z 1917 roku, która przyniosła inny nastrój. Zaskakujące jest jak wiele dzieje się w tym niespełna siedmiominutowym utworze – kompozytor osiągnął w nim niespotykaną zwartość formy, w której jednak pojawia się kalejdoskopowa wręcz zmienność charakteru, emocji i barw. To popisowe dzieło i świadomość dzielenia się nim ze słuchaczami sprawiało wyraźną radość Łukaszowi Krupińskiemu – nam, słuchaczom, także.

Anna S. Dębowska

Niedziela, 21 marca, godz. 19:30, Sala Kameralna Filharmonii Narodowej

powrót do listy recenzji

28. Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena

Następny