25 lat stosunków dyplomatycznych między Armenią a Polską stało się pretekstem do zaproszenia na Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena młodzieżowej orkiestry State Youth Orchestra of Armenia, której dyrektorem artystycznym i pierwszym dyrygentem jest Sergey Smbatyan. W organizację koncertu w Warszawie włączyła się sama pierwsza dama Armenii, prezydentowa Rita Sarkisyan. Warto też przypomnieć, że Elżbieta Penderecka, dyrektor Wielkanocnego Festiwalu, otrzymała w ubiegłym roku złoty medal przyznany jej przez ministerstwo kultury Armenii za zasługi dla promocji muzyki tego kraju na świecie. Na festiwalu w latach ubiegłych wystąpili już zarówno dyrygent Sergey Smbatyan, jak i wybitny solista wtorkowego koncertu, Narek Hakhnazaryan.
Już w pierwszym utworze, Obrazach symfonicznych Ghazarosa Saryana (1956), jednego z najwybitniejszych kompozytorów ormiańskich II poł. XX wieku, State Youth Orchestra of Armenia pokazała swoje nieprzeciętne umiejętności. Pięć utworów, które składają się na cykl inspirowany obrazami ojca kompozytora, tworzą istną feerię barw orkiestrowych, różnorodnych nastrojów, temp, rodzajów instrumentacji, natomiast oryginalnym rysem tego dzieła są nawiązania do ormiańskich śpiewów i rytmiki tańców ludowych. Wszystko to orkiestra pod dyrekcją Smbatyana zagrała z iskrzącą się energią: czysto i precyzyjnie brzmiał kwintet smyczkowy, soczyście blacha, a instrumenty dęte drewniane cieszyły uszy zgrabnymi solówkami i ładną barwą ensemblu. Dla mnie jednak prawdziwą perłą wieczoru był Narek Hakhnazaryan, który w wieku 22 lat zdobył pierwszą nagrodę i złoty medal na XIV Międzynarodowym Konkursie im. Piotra Czajkowskiego (2011), a dziś występuje z najlepszymi światowymi orkiestrami. Wbrew uwadze, jaką obecnie przykładamy do tego, na jakim instrumencie gra dany solista, a taka informacja jest zawsze podana w programach, uważam, że to nie instrument czyni muzyka, ale to muzyk decyduje o tym, jak brzmi instrument. Hakhnazaryan ma do dyspozycji szlachetnie brzmiącą wiolonczelę Josepha Guarneriego z 1707 roku, ale nawet gdyby był to instrument pośledniejszej klasy, ormiański wiolonczelista na pewno i tak oczarowałby słuchaczy swoją muzykalnością i wrażliwością na barwę wiolonczeli. We wtorek wykonał dedykowany Mścisławowi Rostropowiczowi Koncert-rapsodię na wiolonczelę z orkiestrą Arama Chaczaturiana (1963). Po burzliwym wstępie orkiestry pojawia się w nim długie solo wiolonczeli. Hakhnazaryan świetnie uchwycił jego rapsodyczny charakter: zmieniał ton i nasycenie dźwięku, operował krągłą, szeroką frazą, wpuszczając między dźwięki dużo powietrza i przestrzeni. Dźwięk, który ten muzyk wydobywa z wiolonczeli jest bardzo charakterystyczny: nosowy, ale głęboko brzmiący, wręcz rezonujący emocją. Liryczna kontemplacja, zmienna uczuciowo narracja, dialog lub konfrontacja z orkiestrą, wreszcie wirtuozowskie popisy w ostatnim epizodzie koncertu – Hakhnazaryan grał przekonująco we wszystkich tych artystycznych „wcieleniach”. Został więc gorąco przyjęty przez publiczność, dla której zagrał jeszcze ludową melodię katalońską Pieśń ptaków. Otwierający i zamykający tę miniaturę dwudźwiękowy tryl zabrzmiał delikatnie jak mgiełka, a sama pieśń została wykonana z niezwykła subtelnością i plastycznością.
Na koncercie młodzieżowej orkiestry ormiańskiej nie mogło zabraknąć egzotycznego akcentu. Suita symfoniczna Szeherezada op. 38 Nikołaja Rimskiego-Korsakowa (1888) w genialny sposób pokazuje ten właśnie orientalny koloryt, efekt reakcji mistrza orkiestracji, jakim był Rimski-Korsakow, na staroperskie baśnie zawarte w Księdze tysiąca i jednej nocy. A dzisiejsza Armenia – przypomnijmy na marginesie – wchodziła w skład państwa perskiego. Dyrygent Sergey Smbatyan z lekkością i swadą poprowadził to barwne arcydzieło, właściwie kilkuczęściowy poemat symfoniczny, świetnie eksponując dwa kontrastujące tematy cykliczne, na których osadzona jest narracja utworu: eksponowany przez puzony, tubę i smyczki groźny temat sułtana Szahiara i temat Szeherezady, prezentowany przez solowe skrzypce. Solistą był gościnnie wybitny polski skrzypek Jarosław Nadrzycki, pierwszy skrzypek Meccore String Quartet, który jako solista parokrotnie występował już ze State Youth Orchestra of Armenia – ta partia zabrzmiała w jego wykonaniu wdzięcznie i tkliwie, zagrana ciepłym, krągłym dźwiękiem. Szeherezada w wykonaniu oddanych muzyce Ormian tak bardzo spodobała się publiczności, że orkiestra musiała dwukrotnie bisować. Pierwszym utworem na bis była z temperamentem wykonana Lezginka z baletu Gajane Arama Chaczaturiana – w tym utworze Smbatyan nie dyrygował, ustawił się z boku estrady, z dumą obserwując jak założona i prowadzona przez niego orkiestra daje sobie radę bez dyrygenta. Drugim bisem był także utwór Chaczaturiana – od serca zagrany Walc z Maskarady.
Anna S. Dębowska
Wtorek, 12 kwietnia, godz. 19.30, Filharmonia Narodowa
Wiejce zdjęć: TUTAJ
(Fot. Bruno Fidrych / Studio fotograficzne Plasterstudio)