Prawdziwa eksplozja nastąpiła po przerwie. Prowadzący w Wiedniu Orkiestrę Akademii Beethovenowskiej dyrygent Paweł Przytocki wbiegł na scenę i poderwał zespół do grania, zanim jeszcze dobrze stanął na podium. (…) V symfonia c-moll op. 67 Ludwiga van Beethovena zagrzmiała niebywałą symfoniczną siłą, a przy tym doskonałą selektywnością orkiestrowego brzmienia. Majestatyczne fanfary trąbek i puzonów, zmysłowe marszowe melodie smyczków i znów mocne, złowrogo brzmiące okrzyki instrumentów dętych – w tym wykonaniu V Beethovena to był po prostu fajerwerk. Co doceniła zresztą publiczność, nagradzając młodych muzyków długimi owacjami.