Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Na publiczności ogromne wrażenie robiła, oprócz wspomnianej – brawurowej interpretacji zarówno chórów jak i Orkiestry PFB, potęga brzmienia – orkiestra wystąpiła w rozbudowanym składzie, a z balkonu znajdującego się nad sceną śpiewało przeszło stu chórzystów. Niestety, organizatorzy nie udostępnili słuchaczom tłumaczeń pięknych tekstów kantaty, co bez wątpienia uatrakcyjniłoby odbiór muzyki. Przypomnę zatem, że Prolog „Fortuna Imperatrix Mundi” (Fortuna władczyni świata) mówi o niestałości ludzkiego szczęścia. Pierwsza część, „Primo vere” (Wiosna), opiewa uroki budzącej się przyrody. Część druga, „In taberna” (W gospodzie), to pochwała zabawy i uciech podniebienia, a trzecia, „Cour d’amours” (Dwór miłości), sławi miłość ziemską. Całość zamyka powrót do moralizatorskiego prologu, a więc słynnego „O Fortuna”.
Nad tak olbrzymim aparatem wykonawczym trudno zapanować, jednak Massimiliano Caldi – I dyrygent gościnny PFB, ze swojej roli wywiązał się po mistrzowsku! Dyrygował „twardą ręką”, trzymał wszystko w ryzach, dynamicznie przechodził z jednego numeru do kolejnego, a kiedy pojawiały się problemy z synchronizacją chóru i orkiestry, niezwłocznie przywracał równowagę.
żródło: portal Trojmiasto.pl
powrót do recenzji
Kacper Nowak okazał się absolutnie rewelacyjnym wiolonczelistą…Jego kulminacje, brane z rozmachem, wigorem i witalnością; namiętność, wspaniale realizowana Elfenmotivik w Mendelssohnie oraz zagrane w żywym tempie Fantasiestücke Schumanna, z dużymi kontrastami dynamicznymi, jakby od metrum i prozodii zakamuflowanej pieśni, nie miały sobie równych Michał Klubiński, Ruch Muzyczny https://ruchmuzyczny.pl/article/3582?fbclid=IwAR3enYnayU0cJi5ebmq4Qd_fSmzUfn4JKWOvMGgmA4z0u2DQHnaor1zf1CQ
Elsner i jego romantyzm