Festiwal

Ten charyzmatyczny Payare

Wyjątkowo na monograficznym festiwalu urodzinowym Krzysztofa Pendereckiego zabrzmiał utwór innego kompozytora.

 

1.

Był to skomponowany z myślą o jubilacie okolicznościowy utwór Davida Chesky’ego Letter to a Composer na sopran (Natalia Rubiś) i orkiestrę rozpoczynający się od słowa „Maestro…”. Zanim jednak zabrzmiał on pod dyrekcją Yaniva Segala, usłyszeliśmy Sinfoniettę nr 3 (transkrypcję III Kwartetu smyczkowego na orkiestrę smyczkową) w wykonaniu Sinfonietty Cracovii. Jej dyrektor artystyczny Jurek Dybał, który swoją karierę jako muzyk słynnej orkiestry Filharmoników Wiedeńskich, jest dyrygentem o wielkim temperamencie i umiejętności egzekwowania swoich pomysłów interpretacyjnych, a trzeba wiedzieć, że doskonale wie, czego chce. Toteż Sinfonietta zabrzmiała ogniście, iskry szły spod smyczków orkiestry, która drapieżnie podawała lapidarnie zbudowany, ale niezwykle sugestywny temat główny utworu, aby rozkręcić się w przypominającej scherzo narracji.

2.

Chwilę oddechu po tym emocjonalnym wykonaniu przyniosło Adagio z III Symfonii, którym dyrygował Yaniv Segal. A później drugi raz tego dnia usłyszeliśmy urugwajsko-peruwiańskiego wiolonczelistę Claudio Bohorqueza, tym razem jako solistę w Largo na wiolonczelę i orkiestrę pod dyrekcją Jurka Dybała. Wychowanek Borisa Pergamenschikowa, jednego z najważniejszych wiolonczelistów dla twórczości Pendereckiego, zawsze zachwyca dźwiękiem – śpiewnym, nosowym i szlachetnie brzmiącym, uwodzącym ucho niezwykłą różnorodnością barw brzmienia. Zanim zabrzmiała IV Symfonia, jeszcze jeden znakomity solista wyszedł na estradę. Wychodził zresztą pomału i stopniowo. Pierwsze takty Concertina na trąbkę i orkiestrę zabrzmiały bowiem zza estrady. Dopiero później Gabor Boldoczki pojawił się na niej, jeszcze z początku w głębi tak, aby podtrzymać wrażenie narastania dźwięku trąbki, w końcu znalazł się na proscenium, zmieniając zresztą instrument na trąbkę skrzydłówkę.

4.

Wykonanie IV Symfonii (1989) pod batutą Rafaela Payare dostarczyło zapierających dech w piersi przeżyć na koniec tego długiego koncertowego wieczoru. Czwarta powstała z okazji 200. rocznicy wybuchu rewolucji francuskiej i została wykonana w 1989 roku w Paryżu pod dyrekcją Lorina Maazela. Ma wspaniały symfoniczny potencjał i niezwykle mroczną wymowę, łagodzoną z rzadka tęsknym epizodem waltorni, który przynosi chwilowe rozładowanie groźnych, niekiedy militarnie brzmiących nawałnic tutti. Wenezuelczyk Rafael Payare, zwycięzca Międzynarodowego Konkursu Dyrygenckiego im. Nikolaia Malko w 2012 roku, nabrał jako dyrygent dojrzałości warsztatowej, a przy tym fantastycznej swobody przy pulpicie dyrygenckim, odsłonił w sobie pokłady charyzmy i wizjonerstwa. Pod jego batutą Sinfonietta Cracovia zabrzmiała jak rasowa wielka orkiestra symfoniczna (Czwarta ma podwójną obsadę, ponadto nieprzeciętnie rozszerzony skład instrumentów perkusyjnych). Warto dodać, że Rafael Payare w sezonie 2019/2020 obejmie funkcję dyrektora muzycznego San Diego Symphony, pozostanie wciąż jednak dyrygentem honorowym Sinfonietty Cracovii.

Anna S. Dębowska

Czwartek, 22 listopada 2018 roku, godz. 19.30, Filharmonia Narodowa w Warszawie

powrót do listy recenzji