Festiwal

Elegia i dramatyzm

Piękny był początek poniedziałkowego koncertu w Filharmonii Narodowej. Na tle delikatnego dopełnienia orkiestry smyczkowej flet prowadził refleksyjną melodię o zniewalającej urodzie.

 

1.

Tak zabrzmiało Notturno, pierwsza część Sinfonietty nr 2 Krzysztofa Pendereckiego, w interpretacji włoskiego flecisty Massimo Mercelli i smyczkowców Polskiej Orkiestry Sinfonii Iuventus. Melodia mimo melancholijnego nastroju, unosiła się jak tchnienie wiatru, z taką lekkością i zupełnie bez wysiłku Massimo Mercelli wydobywał dźwięk ze swojego instrumentu. Drugą część (Scherzo) orkiestra rozpoczęła stanowczym ostinato, po czym umiejętnie, pod batutą Szymona Morusa, rozwinęła crescendo, po to by dalej, razem z flecistą oddać się żywiołowemu muzykowaniu. I jeszcze miękkie, dostosowane do charakteru czwartej części (Abschied) solo skrzypiec i powrót melancholijnego nastroju w partii fletu, której towarzyszyła na trzecim planie niepokojąca stała basowa nuta. Massimo Mercelli wprowadził tu słuchaczy w kontemplacyjny nastrój. Warto docenić gdańskiego dyrygenta Szymona Morusa, który cztery lata temu w Operze Bałtyckiej przygotował premierę Czarnej maski Krzysztofa Pendereckiego, którą wyreżyserował Marek Weiss. Na festiwalu pojawił się w zastępstwie Mirosława Jacka Błaszczyka, Serenadą zadyrygował sumiennie, z kulturą i wyczuciem charakteru i nastrojów tego intymnego utworu.

Warto przypomnieć, że Serenada z 1994 roku należy do specyficznego okresu w twórczości Pendereckiego, zwanego claritas, gdy kompozytor upatrywał swój artystyczny ideał w „ucieczce w prywatność muzyczną”, łączność muzyki z naturą i światem drzew pielęgnowanych w jego ogrodzie w Lusławicach. W tym okresie powstał Kwartet na klarnet i trio smyczkowe, którego pierwszą wykonawczynią była Sharon Kam. Powodzenie utworu spowodowało, że kompozytor napisał transkrypcję na klarnet i orkiestrę smyczkową i jest to właśnie Serenada nr 2, której na festiwalu słuchaliśmy w wersji na flet.

2.

Jeszcze raz zabrzmiały tego wieczora instrumenty dęte drewniane w roli solowych instrumentów – Patrick Gallois i Michel Lethiec pod batutą Piotra Sułkowskiego wykonali Koncert podwójny w wersji na flet, klarnet i orkiestrę (2017). Cóż to było za wykonanie! Patrick Gallois kilkakrotnie gościł na Wielkanocnym Festiwalu Ludwiga van Beethovena, więc ci, którzy pamiętają jego występy, mogli cieszyć się, że słyszą tego wspaniałego wirtuoza ponownie. W szybkich tempach i zmiennej artykulacji dźwięki aż iskrzyły się w jego wykonaniu, zdawały się „obiegać” ze wszystkich stron „poważniejszą” wypowiedź klarnetu. Również Gallois, który do perfekcji opanował tzw. oddech permanentny, potrafił miękko prowadzić frazę, różnicując swoją rolę: raz będąc na pierwszym planie w monologu lub dialogu z Lethiekiem, to znów wtapiając się w orkiestrę tam, odsuwając na dalszy plan.

3.

Druga część koncertu należała w całości do młodzieży, która podjęła się ambitnego zadania, jakim jest wykonanie wirtuozowskiej i zagadkowej niekiedy muzyki Krzysztofa Pendereckiego. W Koncercie podwójnym na skrzypce i altówkę (2012) napisanym dla Juliana Rachlina i Janine Jansen brylowała zwłaszcza amerykańsko-fińska skrzypaczka Elina Vähälä – z wirtuozowskimi wymaganiami tego koncertu mniej sprawnie radziła sobie serbska wiolonczelistka Maja Bogdanović. Obie mogły polegać na doświadczonym dyrygencie, jakim jest John Axelrod, obie też doczekały się gratulacji od kompozytora, który podszedł do estrady i uścisnął ręce artystkom, dziękując im za wykonanie dzieła.

Wielkim wyzwaniem dla młodych muzyków Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus (to studenci i absolwenci polskich uczelni muzycznych) okazało się wykonanie V Symfonii „Koreańskiej” (1992), stawiającej przed zespołem duże wymagania. Tym razem na podium stanął szef Ormiańskiej Orkiestry Filharmonicznej Eduard Topchjan, który sprawnie poprowadził dzieło. Szkoda jedynie, że momentami jego koncepcja rozbijała się o trudności techniczne, którym próbowała stawić czoła Orkiestra Sinfonia Iuventus. Niewielkie, a czasem większe niedoskonałości wykonania (np. nieudane solo sekcji altówek na początku części drugiej – Vivace) nie pozwoliły słuchaczom w pełni delektować się tym monumentalnym dziełem.

Anna S. Dębowska

Poniedziałek, 19 listopada 2018 roku, godz. 19.30, Filharmonia Narodowa w Warszawie

powrót do listy recenzji