The Oregon Bach Festival oraz Internationale Bachakademie w Stuttgarcie zamówiły u Krzysztofa Pendereckiego pełnowymiarową mszę na chór i orkiestrę, którą planowano wykonać w Oregonie w lipcu 1998 roku. Kompozytor naszkicował wszystkie pięć części stałych, ale to Credo pochłonęło go całkowicie (przekroczyło ramy cyklu mszalnego i stało się utworem zupełnie samodzielnym). Napisał więc w liście do Helmutha Rillinga: „Stoi ono samotnie i nic już więcej do niego nie dokomponuję. Chyba jedynie jakąś Sinfonię del Credo”.
Meandry procesu twórczego doprowadziły zatem do powstania dzieła przeznaczonego na olbrzymią obsadę: pięcioro solistów, chór mieszany, chór chłopięcy, orkiestrę i zespół instrumentów dętych blaszanych umieszczony poza sceną. Kompozytor oparł się na tzw. credo nicejskim, które włączono do liturgii w XI wieku. W oryginalny tekst mszalny wprowadził osiem tekstowych lub muzycznych interpolacji – fragmenty liturgii rzymskiej i Biblii oraz polskie i niemieckie hymny religijne, których rolą jest komentowanie i podkreślanie znaczenia określonych wersetów wyznania wiary. W momencie ukrzyżowania („crucifixus”) pojawia się na przykład śpiew z Gorzkich Żalów – Któryś za nas cierpiał rany, wielkopiątkowa pieśń Popule meus (także w polskiej wersji, jako Ludu, mój ludu…), hymn Pange Lingua oraz chorał Aus tiefer Not schrei ich zu dir, używany przez Bacha w kantacie BWV 38, a przez Pendereckiego wykorzystany wcześniej w Czarnej masce. Zmartwychwstaniu („et resurrexit”) towarzyszy dopowiedzenie fragmentem Apokalipsy, wyznaniu wiary w jeden chrzest („confiteor num baptisma”) – hymn rezurekcyjny Salve festa dies, a ostatniemu wersowi – wielkanocny graduał Haec dies, quam fecit Dominus (Oto dzień, który Pan uczynił).
Język muzyczny utworu jest syntezą historycznych stylów, zdominowaną przez trójdźwiękową harmonizację chromatycznych linii melodycznych i dualistyczne traktowanie trybów dur i moll. Mniej liczne są współbrzmienia nietercjowe oraz inne środki nawiązujące do XX-wiecznych technik awangardowych – klastery, glissanda, „efekty” wokalne. Całość integrują powroty głównego tematu, zbudowanego na słowach „Credo in unum Deum”.
Monumentalne dzieło Pendereckiego można traktować nie tylko jako osobistą deklarację („Kiedy w wieku 65 lat pisze się Credo, znaczy to przecież, że się wierzy, czy nie tak?” – mówił w jednym z wywiadów), lecz także – o czym świadczy dobór tekstów – jako próbę zakotwiczenia jej w wymiarze ekumenicznym, uniwersalnym. Uniwersalna jest także sama muzyka – kolejny krok kompozytora na drodze ku „wielkiej syntezie”.
Konteksty
Po pierwszym europejskim wykonaniu Credo Anna Woźniakowska dostrzegła w dziele Pendereckiego rekapitulację wszystkich dotychczasowych zdobyczy kompozytora w zakresie muzyki religijnej, doceniając przy tym komunikatywność tej wypowiedzi artystycznej.
(źródło: https://ninateka.pl/kolekcje/trzej-kompozytorzy/penderecki/audio/credo-na-5-glosow-solowych-chor-chlopiecy-chor-mieszany-i-orkiestre)