Villa-Lobos Heitor – Alma Brasileira

Heitor Villa-Lobos (1887-1959)
Alma Brasileira

Alma Brasileira (Dusza brazylijska) powstała w 1926 roku podczas pobytu kompozytora w Paryżu, mniej więcej w tym samym czasie, co bardziej znany, pisany z myślą o Arturze Rubinsteinie Rudêpoema.
Alma należy do cyklu czternastu Chôros przeznaczonych na różne zestawy instrumentalne, a ów tajemniczy tytuł cyklu – zgodnie z intencją Lobosa – oznaczać miał narodziny nowego gatunku muzycznego, przekształcającego traktowane na równych prawach zdobycze ludowego kontrapunktu i współczesnych technik kompozytorskich.
Trochę wbrew tytułowi nie dopatrzymy się wszakże w Alma Brasileira – jedynym z Chôros przeznaczonym na fortepian solo – jakichś rewolucyjnych cech. Z formalnego punktu widzenia jest to kompozycja bardzo przejrzysta (o budowie łukowej ABA’), której czas wykonania zwykle nie przekracza sześciu minut. Części skrajne dzieła wyraźnie wskazują na przywiązanie narodowego brazylijskiego artysty do tradycji późnego romantyzmu. Te quasi-ostinatowe odcinki są w gruncie rzeczy tak mało idiomatyczne, że o ich autorstwo można by z jednakowym powodzeniem podejrzewać np. Enrique Granadosa albo nawet Maurycego Moszkowskiego. Co innego króciutka, taneczna cząstka B – domniemane „siedlisko” tytułowej duszy brazylijskiej. Wprawdzie początkowej energii nie wystarcza na długo i inicjatywę rychło odzyska poprzedni temat, ale dopiero tutaj, za sprawą choreicznego pulsu, przy niewielkim wysiłku wyobraźni, odczujemy coś z karnawałowego ducha unoszącego się nad ulicami Rio de Janeiro. Inna rzecz, że w charakterystycznej transowej motoryce rzeczonego ustępu możemy zarazem usłyszeć echa paryskich wrażeń Lobosa. Stolica Francji, którą poznał w latach dwudziestych – wówczas miasto kompletnie oszalałe na punkcie baletów rosyjskich Diagilewa i Strawińskiego – chyba nie bez przyczyny nasunęła wyobraźni tego kompozytora rozwiązania podobne do najbardziej „barbarzyńskich” ustępów Święta wiosny czy Wesela…
W Alma Brasileira stworzył Lobos zalążki wielokulturowej mikstury, nad którą już wkrótce miał zacząć eksperymentować z jeszcze większym zapałem, gdy wpadł na ekstrawagancki pomysł łączenia elementów rodzimego folkloru ze środkami technicznymi wzorowanymi na polifonii Jana Sebastiana Bacha. Jednak bez pośredniego etapu znaczonego przez Alma Brasileira, późniejsze – i bardziej znane – Bachianas brasileiras wydają się dzisiaj trudne do pomyślenia.

Marcin Gmys