Chopin Fryderyk – Introdukcja i Polonaise brillante C- dur op. 3

Fascynacja barwą i możliwościami ekspresywnymi wiolonczeli nie była jednorazową efemerydą w tak zdominowanej przez fortepian twórczości Chopina. Utwory z udziałem tego instrumentu, choć nieliczne i o nierównej wartości powstawały w różnych okresach życia kompozytora. Introdukcja i Polonaise brillante C-dur op. 3 to refleks pobytu młodego Fryderyka u księcia Antoniego Radziwiłła w Antoninie. Grand Duo Concertant sur des themes de „Robert le Diable” to apoteoza pełnego blasku paryskiego salonu, w jego najbardziej zewnętrznej i nowomodnej postaci. Sonata g-moll op. 65 na fortepian i wiolonczelę, to dzieło późne i w jakimś sensie samotne, pełne ukrytych kodów i znaczeń; mimo wielu elementów dyskusyjnych dzieło wybitne.
O Polonezie brillante C-dur op. 3 napisał Chopin tuż po powrocie z Antonina z rozbrajającą szczerością: „Napisałem (…) alla polacca z wiolonczelą. Nic nie ma oprócz błyskotek dla dam”. Późniejsze opinie też nie były dla utworu łaskawe. Zarzucano mu banał, zewnętrzny blichtr tylko w niewielki sposób rekompensowany brawurowym zacięciem. Poszczególne ogniwa powstały w odwrotnej kolejności; najpierw Chopin skomponował właściwego Poloneza, ujętego w formie ronda, a dopiero później dopisał nastrojową Introdukcję, która wydaje się mimo wszystko fragmentem głębiej odczutym, silniej zainspirowanym. Partia fortepianowa, nie unikająca chromatyki jest tu bardziej zindywidualizowana, a kantylena wiolonczeli szlachetna. Polonez z kolei „szuka” swojej recepty na sukces w sprawdzonych figurach pianistycznych, należących do żelaznego arsenału stylu brillante. Partia wiolonczeli stara się unikać najwyższych rejestrów i bardziej skomplikowanych środków technicznych z dwudźwiękami i akordami, dowodząc umiarkowanego profesjonalizmu pierwszego wykonawcy. Dopiero późniejsze paryskie wydanie dzieła wprowadziło doń szereg technicznych modyfikacji z wiolonczelowymi dwudźwiękami na czele, czyniąc utwór jedną z chętniej wykonywanych pozycji wczesnoromantycznego repertuaru wiolonczelowego.
Marcin Gmys