Scena i aria Ah Perfido na sopran i orkiestrę to wczesne dzieło Beethovena, które umieszcza jego jakże na ogół rewolucyjną sztukę w zgoła odmiennym kontekście. Wielka wokalna tradycja rodem z neapolitańskiej opera seria nie wydawała się nigdy stanowić jakiegokolwiek punktu odniesienia dla mistrza z Bonn. Tymczasem scena Ah perfido skomponowana do tekstu Pietra Metastasia – niemalże ikony dramatycznej muzyki wokalnej XVIII wieku – właśnie cofa nas pod wieloma względami w odległą przeszłość. Koncepcja dzieła nawiązuje bowiem do maksymalnie skontrastowanej barokowej afektacji, gdzie ból sąsiaduje z gniewem, a rozpacz z tęsknotą. Dramatyczny kontekst arii stanowi relacja Deidamii i Achillesa. Rozpacz kobiety porzuconej przez antycznego herosa była tematem niezliczonej ilości oper, a wśród arii odtrąconej kochanki znajdujemy choćby mistrzowską M’hai resa infelice z Händlowskiej Deidamii. Jest jeszcze inny niezwykle istotny trop Beethovenowskiej kompozycji. Adresatką Ah perfido była Josepha Dušek, dla której Mozart skomponował niegdyś arię koncertową Bella mia fiamma (KV 525). Jeśli chodzi o kwestię formalną i zastosowane środki techniki kompozytorskiej, to Mozartowskie dzieło było niewątpliwie punktem wyjścia dla młodego Beethovena.
Kompozycję rozpoczyna długi, burzliwy recytatyw, w którym bohaterka wyraża dojmujące uczucie pogardy, by potem przejść do lamentu nad nagłym chłodem serca Achillesa. Fluktuującym emocjom towarzyszy maksymalnie skontrastowana muzyka: zmiany temp i nieustanne agitato orkiestry. Inicjalne accompagnato układa się we wstęp prowadzący słuchacza do właściwej arii, która jest emocjonalnym rdzeniem kompozycji. To moment wyciszenia, w którym bohaterka pogrążona w tęsknocie po raz kolejny błaga o to, by nie zostać odrzuconą. Prawem kontrastu powraca znowu szybkie Allegro, a wraz z nim emocjonalna furia. Ostatnia faza kompozycji to przestrzeń agogicznych kontrastów. Dramatyzm co chwilę ustępuje miejsca błaganiu o litość, co wyraża trzykrotne przechodzenie nieustępliwego Allegro w wyciszone Piu lento. Spolaryzowane afekty bohaterki i jej „emocjonalna niestabilność” każą wrócić pamięcią do arii i rond wokalnych Mozarta. Beethovenowska Deidamia jest więc w jakimś sensie młodszą siostrą Donny Elwiry, Fiordiligi czy Vitelii. W Ah Perfido są jednak elementy, które pozwalają dostrzec zapowiedzi późniejszego wokalnego stylu Beethovena, gdzie mozaikowa zmienność emocji ustąpi miejsca konsekwentnemu i głębokiemu psychologizmowi.
Prawykonanie kompozycji odbyło się dopiero w roku 1805, w Lipsku, ale do historii przeszła o ponad trzy lata późniejsza wiedeńska prezentacja dzieła. Wykonawczynią Ah Perfido miała być wówczas Anna Milder – charyzmatyczna odtwórczyni partii Leonory, którą z powodu konfliktu z Beethovenem zastąpiła niedoświadczona Josephine Killitschgy. Występ stremowanej śpiewaczki balansującej na granicy ataku nerwowego został uznany za jedną z najbardziej spektakularnych katastrof w dziejach wokalistyki i rzecz jasna nie przysłużył się popularyzacji dzieła.
Marcin Gmys